czwartek, 4 października 2012

prolog.



19 lat, co to jest. Nic, w perspektywie całego życia.
Dziewiętnastoletnia dziewczyna wybiegła z murów bełchatowskiego technikum.
Usiadła na chodniku, ukryła twarz w dłoniach i w kółko powtarzała przekleństwa.
Mijający ją ludzie, koledzy z klasy patrzyli z politowaniem, ironią. Jakby była gorsza od nich.
W rzeczywistości była jedną z lepszych uczennic w szkole, żadnych problemów z nauką, średnia balansowała pomiędzy 4,75 a 5,0, zachowanie wzorowe.
Tylko czemu tak na nią patrzyli?
Otóż, matka, jej jedyna podpora.
Właśnie została zatrzymana przez policję, za posiadanie 40 gramów kokainy, grozi jej kilka lat więzienia.
Cały światek jaki miała, legł w gruzach.
Spojrzała zapłakanym wzrokiem po kolegach, koleżankach. Widząc ich spojrzenia jeszcze bardziej zamknęła się w sobie, podniosła się z ulicy, wzięła torbę na ramie i ruszyła ku domu.
Mijała wielu ludzi, ale tak naprawdę nikt nie mógł jej pomóc, mimo iż kilka osób zaoferowało się, widząc zapłakaną nastolatkę.
Weszła do domu i od razu rzucił się jej w oczy bałagan spowodowany zapewne przez policjantów, co przeszukiwali dom. Usiadła w kuchni zgarniając ze stołu rozsypany cukier. Zaparzyła mocną kawę i rozejrzała się po pomieszczeniu.
Po podłodze walały się pobite szklanki, rozsypana herbata, kawa. Na półkach ledwo stały chwiejące się talerze.
Gdy czajnik zaczął gwizdać, zalała napój, i zaczęła sprzątać.
Gdy względnie doprowadziła pomieszczenie do porządku spojrzała do lodówki, gdzie urzekło ją jedynie światło i jedno pobite do tego jajko.
-Miała dziś zrobić zakupy. –mruknęła pod nosem.
Spojrzała do portfela, 30 złoty.
Ubrała buty, w locie złapała kurtkę, i ruszyła do sklepu.
Mijała alejki, którędy przechodziła codziennie od 19 lat. Spoglądała na domy, w których niegdyś  mieszkali, to znaczy dalej mieszkają, jej przyjaciele. Do momentu, kiedy wyszło na jaw czym się zajmuje jej mama.
Jak weszła do sklepu od razu ruszyła ku pieczywu i mrożonkom.
Gdy stała przy chlebie, kalkulowała sobie w głowie, co i ile ma kupić, pieniędzy ma niewiele, nie wiadomo kiedy dostanie jakieś pieniądze.
-Lepiej kupić więcej i zamrozić, niż umierać z głodu.-mruknęła pod nosem
Wzięła dwa chleby do koszyka, zupę warzywną, oczywiście zamrożoną, najtańszy serek topiony do chleba i ruszyła smętnym wzrokiem.
-muszę poszukać jakiejkolwiek pracy.  Nie wiadomo czy matka wyjdzie, a muszę przecież mieć za co jeść, myślała podchodząc do kasy.
Zapłaciwszy wyszła i ponownie ruszyła do domu.
Przechodząc zauważyła płaczące dziecko.  Nie myśląc podeszła do niego
-Malutki, czemu płaczesz? Gdzie są twoi rodzice?
-Nie wiem. – dziewczyna kucnęła koło niego, postawiła torbę za zakupami na ziemi
-Jestem Ada, Jeśli wiesz gdzie mieszkasz, mogę cię do domu odprowadzić.
-Nie wiem- chłopiec jeszcze bardziej się rozpłakał, zdezorientowana  przytuliła dziecko, które ufnie się wtuliło
Chłopiec miał na sobie kurteczkę, jasne spodenki i trampki, miał tez przy sobie plecaczek.
Wzięła chłopca, posadziła na ławkę i otworzyła jego teczkę. Jednak nic poza kanapkami i Kubusiem nic nie znalazła, żadnej legitymacji, ani karteczki jak się nazywa
Z duszą na ramieniu, i wizją zaprowadzenia dziecka na komisariat zapytała
-Jak masz na imię?
-Oli.
-a na nazwisko?
-Winiarski- dziewczynę nagle otrzeźwiło.
-Twój tata ma na imie Michał?
-nie wiem, to jest tata…- dziewczyna wyjęła mu chusteczkę i wytarła nią zapłakaną buzię.
-a skąd się tu wziąłeś?
-uciekłem, bo tato na mnie krzyczał.  Ada westchnęła, wzięła malca za rękę i ruszyła w stronę Hali Energi.
idąc zaburczało jej w brzuchu, trudno obiad poczeka. Nie zostawię małego na środku ulicy.
-Nogi mnie bolą – w połowie drogi zaczął marudzić, -nie chcę iść.
Wpakowała jego plecak do torby z zakupami, wzięła go na ręce.
-Chodź, pójdziemy do taty, pewnie się martwi.
Szła i myślała, nigdy nie była na meczu, chociaż tyle razy chciała iść, nigdy mimo że mieszkają w tym samym mieście nie widziała swoich idoli, nie wychodziła z domu, albo pilnowała zaćpanej matki, albo się uczyła. Nie miała za wiele rozrywki, prawie nic. Raz była na randce, w drugiej klasie gimnazjum
Chłopiec który ją zaprosił, zaraz po zobaczeniu matki dziewczyny na tak zwanym zjeździe, uciekł. Nawet się nie pożegnał.
Jej jedyna kiedyś koleżanka zaprosiła ją na mecz PGE Skry, jednak nie miała śmiesznej sumy 30 złoty na bilet. Był to okres, kiedy została w domu sama, na prawie 2 tygodnie.
-Ada? Lubię cię.-mały jeszcze bardziej się wtulił w dziewczynę, przez co serce zaczęło jej mięknąć.
Zawsze chciała mieć młodsze rodzeństwo, ale dobrze wiedziała, że jeśli miałoby mieć tak samo jak ona, to cieszyła się że go nie miała.
Matka zaczęła ćpać po śmierci jej ojca, zginął na budowie, spadł z rusztowania. Przez kilka dni dryfował pomiędzy snem a jawą, aż w końcu pewnego dnia gdy przyszły do szpitala w odwiedziny, zobaczyły zaścielone łóżko, Wszystko było jasne.
Tak bardzo za nim tęskni, czasami wolałaby żeby matka zamieniła się z nim miejscami.
Zawsze mobilizował ją do nauki, zachęcał, powtarzał że ważne jest to, żeby ona miała lepiej niż on.
A do tego będzie potrzebna nauka.
Kiedy dochodzili do wielkiej hali od razu zauważyła wysokich mężczyzn wołających chłopca
-Słyszysz, wszyscy cię szukają, nie powinieneś uciekać tak daleko
Gdy podeszłą bliżej z sercem w gardle zawołała
-Panie Winiarski! –w jej stronę odwrócił się wysoki siatkarz. Gdy ujrzał kogo niesie ruszył w jej stronę biegiem
-Oli, Oliwer! Boże dziecko, co ci strzeliło do głowy. Zabrał z jej ramion chłopca i przytulił do piersi, tulił powtarzając co chwilę jego imię.
Chłopiec rozpłakał się i gorzko przepraszał ojca, zapewniał że nigdy więcej się to nie powtórzy.
Gdy mężczyzna odstawił syna, spojrzał na Adę.
-Nie wiem jak pani dziękować! Pierwszy raz się tak stało, żebym go zgubił.
-Uciekłem!- Oliwer tupnął nogą i przytulił się do dziewczyny, a raczej do jej kończyn.
-Proszę, to jego- wyjęła z torby plecaczek chłopca i roztrzepała malcowi włosy
-Naprawdę, jeśli mógłbym jakoś pani podziękować, proszę tylko powiedzieć.
-Nie trzeba, naprawdę. To żaden problem, w szczególności dla takiego małego przystojniaka- uśmiechnęła się do dziecka.
Do stojących Ady i Winiarskich dobiegła cała drużyna, dziewczyna stała jak urzeczona, nie wiedziała jak się zachować, spanikowała.
-Jeśli miałabyś ochotę, to zapraszamy cię na mecz, dzisiaj, po 18-zaproponował kapitan, Wlazły
-Przepraszam, niestety nie będę mogła przyjść, muszę zająć się poszukiwaniem pracy- uśmiechnęła się niepewnie,
-Ada, przyjdź- mały wdrapał się na jej ramiona, - bo znowu ucieknę- zarzekł się chłopiec
-Dobrze może uda mi się przyjść.
Gdy pożegnała się z całą grupą, uśmiech nie schodził jej z ust.
-Halo! Poczekaj!- odwróciwszy się ujrzała biegnącego Michała w jej stronę
-Tak?
-Nawet nie wiem jak masz na imię, i nie wiem jak na to zareagujesz, ale z żoną szukamy osoby która mogłaby się zająć naszym domem i dzieckiem podczas naszej nieobecności. Takiej gosposi, mały cię polubił, to rzuca się w oczy… Więc jeśli tylko byś chciała…
-Mam na imię Ada. Panie Michale, nie wiem co powiedzieć. Jestem w takiej sytuacji, że nawet mogłabym sprzątać na ulicy… po prostu… ja. No. Potrzebuję pracy…
-słuchaj, przyjdź dziś na mecz. Moja żona, Dagmara również będzie, porozmawiamy.
-z chęcią bym przyszła… ale nie mam nawet na bilet. Aż wstyd przyznać.
-Przestań, zaprosiliśmy cię. Poczekasz chwilę ? Pojdę po wejściówkę.
Nie zostało nic jak tylko pokiwać twierdząco głową.
Chwilę później szła ściskając żółto-czarny skrawek papieru, bilet wstępu na mecz Skry Bełchatów z Zaksą.
Co chwilę szczypała się po rękach, by sprawdzić czy to nie sen, czy nie przysnęła na historii, czy to dzieje się naprawdę.


Nienawidzę pisać prologów, ani pierwszych rozdziałów, jest to moje pierwsze opowiadanie o siatkarzach więc mam nadzieję, że komuś przypadnie do gustu :)
Do następnego,
Wasza Nawiedzona Wiedźma!

4 komentarze:

  1. Bardzo dobrze się zaczyna, widać że fabuła niebanalna. Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy dalej, z ogromną chęcią przeczytam kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. noo super się zapowiada :) czekam na więcej :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawie się zaczyna :) widać że Oli ma potencjał na rozrabiakę :p czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się zapowiada ;)

    W wolnej chwili wpadnij do mnie : http://vesperdreams.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń