wtorek, 30 października 2012

5




Po udanym treningu chłopaków Ada wróciła wraz z Oliwierem do domu.
Zjedli kanapki, zrobione przez dziewczynę i usiedli salonie na kanapie, oglądając bajki.
Pomyślała , że tak mogłaby spędzić całe życie.
Na opiece nad berbeciem, wspólnych zabawach.  Popatrzyła z czułością na przysypiającego chłopce.
Spojrzała odruchowo na zegarem – 19:30
-Malutki, chodź idziemy szybko się umyć i spać.
Złapała dziecko za rękę i weszli do łazienki.
Tam pomogła mu zdjąć bluzę, i wyszła zostawiając go samego
Kiedy chłopiec wyszedł w piżamie poszli do jego pokoju, Oli się położył, a Ada usiadła koło niego
-poczytasz mi?-spytał zakopując się w kołdrę
-Jasne.  –sięgnęła z półki Kubusia puchatka,  usiadła wygodniej, Oli się do niej przytulił i zaczęła czytać.
Nawet nie wiedziała w którym momencie usnęła.
Z innej perspektywy
-Stary, gdybym miał taką nianię do dziecka, nie byłoby mnie w ogóle w domu- Michał Bąkiewicz starał się namówić kompanów z drużyny na wspólny wypad do pubu.
-Bąku, ale to dalej jest mój syn i chce pójść do mojego dziecka- Winiarski jako ostatni oponował.
-Jak tam sobie chcesz. Na razie chłopaki!
-hm, mogę mieć prośbę- Michał spojrzał na kolegę
-A może chcesz napić się piwa?- szepnął konspiracyjnym tonem, tak by grupa 5 mężczyzn powoli się od nich oddalająca nie usłyszała
-wiesz co z chęcią., ale u mnie! –wredny uśmiech Winiarskiego wstąpił na jego twarz i skierował się do  samochodu kolegi
 Wsiedli do auta, i pojechali w stronę domu Winiarskich.
Kiedy weszli uderzyła ich wszechobecna cisza. Misiek postawił torbę koło drzwi i wszedł w głąb domu.
Zaniepokojony spojrzał to na zegarek to na kolegę. Albo śpią albo…
-Ada?-zawoła ł -Idź sprawdzić na górę, ja przejrzę dół.
Kiedy wchodził po schodach w głowie siedział mu czarny scenariusz.  Ada okradła Winiarskich ze wszystkich cennych rzeczy, porwała chłopca i uciekli na wyspy.
Jednak gdy otworzył drzwi do pokoju chłopca cały strach uleciał jak powietrze z balona.
kucnął tuż obok łóżka i przyglądał się śpiącej dwójce.
Przytrzymał jej włosy w dłoni, przykrył kołdrą, dotknął delikatnie polika.  Poruszyła się niespokojnie, jakby wyczuwała jego obecność,  wymamrotała coś pod nosem i pociągnęła kołdrę wyżej.
-Daniel, co ty robisz?-do pokoju wszedł Michał,  zdziwił się na widok kucającego kolegi nad nianią jego syna
-Ja… nic, -zerwał się na równe nogi, i spojrzał na przyjaciela. – masz piwo? Zapowiada się długi wieczór
Mężczyźni zeszli do salonu, uprzednio zamykając drzwi od pokoju chłopca
Daniel bił się w pierś dlaczego pozwolił na taką chwilę słabości.  Wiedział, że Michał prędzej czy później wejdzie do tego pokoju, jak mógł być tak nieostrożny. Teraz będzie musiał mu powiedzieć, nie będzie nic ukrywał.
Właściciel domu przyniósł dwie butelki piwa, wyłączył cicho grający telewizor, usiadł na obszernej kanapie i czekał na ruch kolegi.
Ten usiadł niemrawo na wypoczynku, sięgnął po butelkę, otworzył ją i upił duży łyk trunku.
-Nie wiem od czego zacząć. To zaczęło się jak ją pierwszy raz zobaczyłem, ten nieśmiały uśmiech, zdziwiony wzrok, może przestraszony? Serce… myślałem że wszyscy słyszą jak mi bije. Nie wiedziałem co to jest! To znaczy, wiedziałem. Poczułem to jak poznałem Martę, a teraz Adę…
Wiem, ze to nie fair wobec mojej żony, ale i tak od dawna nam się nie układa, nie rozmawiamy jak kiedyś, śpimy osobno, nie jemy posiłków, czuję jakbyśmy się od siebie oddalali, wiesz nie chcę tego, kocham Martę! Tu nie ma żadnych wątpliwości, żadnych… Ale wiesz czasami nawet czuję, jakby buntowała dziewczynki przeciwko mnie…  Ale…
Jak widzę Adę, czuję się jak nastolatek, czuję buzowanie całego ciała, czuję się tak jak nie czułem się od dawna…
-Ale.. –Michał nie wiedział co powiedzieć- Zamieniliście raptem kilka słów!
-Wiem! I to jest najbardziej niedorzeczne! Dzisiaj… jak odkrywałem jej dłonie… myślałem ze wybuchnę, a jak Karol się do niej zalecał… Myślałem, że go zabije! Wyobrażałem sobie jakie tortury na nim będę stosował. Mam 34 lata, ona zaledwie 19… to aż 15 lat różnicy!!!
Ponad połowa jej życia…-Pliński ukrył twarz w dłoniach- najbardziej boję się o moją rodzinę. O moje córki, o żonę, która chyba przestała mnie już kochać, o to że się rozpadamy. Chyba przechodzę kryzys wieku średniego. – Mruknął dopijając resztę piwa.
Odstawił butelkę na stół i spojrzał na kumpla, ten siedział z otwartymi oczami, nie wiedział co powiedzieć. Zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Był między młotem a kowadłem, nie wiedział jak pomóc przyjacielowi. Nie zwolni Ady, zbyt dużo dobra wprowadziła w tak krótkim czasie, ale z drugiej strony chciał aby Oli kiedyś był siatkarzem, jak on… a z tym się wiąże obecność i jej i jego na meczach, treningach…
Nie da rady odseparować tej dwójki od siebie…
-Stary…-mruknął klepiąc go po plecach- mimo wszystko jestem z tobą.
-Nawet nie wiesz jak mi lżej jak komuś o tym powiedziałem- z daniela zeszło całe napięcie-masz jeszcze piwo?
-Tak tak, w kuchni… -spojrzał jak kolega wychodzi do kuchni po koleje butelki.
Z perspektywy Ady
przebudziło ją głaskanie po twarzy, przerażona zatrzymała oddech, Michał? Boże, błagam nie.
Poruszyła się, ta osoba zdjęla rękę z jej włosów i odsunął się na znaczącą odległość.
-Daniel?  Co ty robisz?-DANIEL? DANIEL PLIŃSKI?
O mój boże, dlaczego on mnie głaskał? Z taką czułością?
-Ja… Nic… - JAK TO NIC? Myśli krzyczały jej w głowie, chciała się odezwać, powiedzieć coś, dowiedzieć co tu się wyprawia.
Gdy wyszli z pokoju Ada usiadła na łóżku, przykryła Oliwiera kołdrą a sama wstała.
Spojrzała na komórkę- 21 30.
-Pięknie. Jeśli też nie wyjdę nie napiszę tego referatu-pluła sobie w brodę. –ale jak tu zejść
spojrzała przez okno i dosyć wysokie pierwsze piętro
-kaskader ze mnie żaden….  Zejdę normalnie, jak człowiek…
Zabrała z pułki paczkę chusteczek, telefon, otuliła chłopca kołdrą i skierowała się do drzwi.
Przeżegnała się i wyszła na korytarz.
Z dołu słyszała rozmowę dwóch mężczyzn, serce zaczęło być jej mocniej, ręce drżały, nogi zrobiły się jak z waty…
-… Jak widzę Adę, czuję się jak nastolatek, czuję buzowanie całego ciała, czuję się tak jak nie czułem się od dawna…-Ada przykryła dłonią usta, zakręciło się jej w głowie. Daniel, Daniel Pliński. Czy to właśnie on wyznaje Michałowi, że się w niej zauroczył?
O CO TU CHODZI.
-… Chyba przechodzę kryzys wieku średniego.-zaśmiała się w duchu, on ma dopiero co trochę trzydziestkę. Postanowiła zejść, chociaż pokonując każdy schodek nie była tak pewna swojego zdania.
Schodząc prawie by spadła, wywołując nie mały hałas
Stanęła przy drzwiach do salonu, czuła że ma całą czerwoną twarz… jestem taka niezdarna-kajała się w głowie
-Michał, dobry wieczór. ja idę już do domu, muszę ten referat napisać-ledwo co wyjąkała
Nie wiedziała jak zdanie złożyć poprawnie, jak ubrać w słowa układaną w głowie przed chwilą wypowiedź, serce biło jej 100 razy na minutę. Spojrzała na Daniela, teraz to on wstał, patrzył na nią wielkimi oczami, chyba się domyślił, że wszystko słyszała.
-odprowadzę cię, - chciał już ubrać kurtkę
-nie, dziękuję. Dojdę sama. –mruknęła pod nosem
-Ada, nalegam. –zrezygnowana przytaknęła głową
Wyszli oboje uprzednio żegnając się z Michałem.
Szli w ciszy, żadne z nich się nie odzywało, Ada nie chciała, a Daniel nie wiedział od czego zacząć.
Pierwszy raz żałowała, że wplątała się w siatkarskie życie, jednak zaraz kajała się w myślach.
Kiedy byli prawie przy mieszkaniu dziewczyny zaczął zacinać deszcz. Niewiele myśląc pociągnęła mężczyznę za kurtkę i rzucili się biegiem. Gdy stanęli przed klatką spojrzała na Plińskiego.
-Jesteś cały mokry, zadzwoń po taksówkę. A teraz chodź do środka, napijemy się herbaty.
Weszli oboje, Daniel nie wierzył w to co się dzieje, musi z nią porozmawiać, bo inaczej zniszczy go to od środka!
Dziewczyna nastawiła wodę w czajniku i wyszła do łazienki, przyniosła sobie  Danielowi ręcznik do wytarcia włosów, twarzy.
Poczekała aż woda się zagotuje, zalała napoje, podała mu kubek i usiadła naprzeciwko.
Pili ciepły napój w ciszy, każde z nich miało mętlik w głowie..
-Wiem, że słyszałaś. Widziałem to po twoich oczach i widzę to teraz po twoim zachowaniu.
-Słyszałam, to prawda, nie wiem co o tym myśleć, bo takie rzeczy zdarzają się w filmach-mruknęła nie patrząc mu w oczy
-proszę popatrz na mnie.- dziewczyna z wahaniem podniosła głowę i spojrzała na mężczyznę.
-Nie wiem jak to nazwać, miłością? Nie. To za szybko, zakochaniem? Może, ale to też duże słowo, fascynacja? Zauroczenie? Pragnienie? Cholera sam nie wiem, ale nie mogę przestać myśleć.
Nie myślę racjonalnie, jestem starszy o 15 lat, wiem że kocham moją żonę, dziewczynki, ale nie mogę, Ada nie mogę- wstał i zaczął krążyć po niewielkiej kuchni.- Najlepsze jest to , że w ogole nie rozmawialiśmy ze sobą.
Aga wsadziła kubek do zlewu.  Oparła się o zlewozmywak i patrzyła na Daniela nie wiedząc co mówić, jak się zachować.
-Chciałbym tak dużo, ale wiem że nic nie mogę. Chcę cię widywać codziennie, z drugiej strony nie chcę.
Przerwał i patrzył jak dziewczyna bije się z myślami.
-wiesz co zamówię taksówkę, -wyjął telefon z kieszeni i zadzwonił na infolinię- za 15 minut będą.
-Ok- Podszedł  do niej, postawił szklankę na blacie i po prostu się do niej przytulił.
Ada zdrętwiała cała, wstrzymała oddech. Nie wiedząc czemu sama objęła go rękoma.
Daniel w szoku zrobił krok do tyły, spojrzał w oczy i niewiele myśląc pocałował ją w usta.
Coś wybuchło jej w głowie, w sercu w całym ciele,. Nie wiedziała jak się zachować, stała i była całowana.
Pierwszy pocałunek, pierwszy tak intymny kontakt z mężczyzną, żonatym mężczyzną- sumienie odezwało się w jej głowie
Odepchnęła go da znaczną odległość
-Ja… Daniel powinieneś już pójść- Pliński bez słowa wziął kurtkę z oparcia i ruszył ku drzwiom,
Dziewczyna w bezpiecznej odległości wyszła za nim.
-Wiesz.. to było.. to coś magicznego, dziękuję- nachylił się nad nią i ostatni raz ucałował jej wargi.
Wyszedł cicho zamykając drzwi za sobą.
Ada oparła się o ścianę, dotknęła dłońmi ust, z niedowierzaniem powtarzała w głowie wydarzenie sprzed chwili,
Poszła do salonu, gdzie wzięła książki i starała się coś napisać… jednak referat poległ w gruzach.
Odtwarzając przebieg wydarzeń włączyła telewizor i zaczęła oglądać Lekarzy.

Dobra, jestem chora, dostałam okres, umieram, mam dość
Czuję się totalnie tragicznie, na oczy prawie nic nie widzę
Zgubiłam telefon !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co mnie przeraża.
Smuci, czuję się jak bez ręki….
CHOLERA !
Wybaczcie za ten bezsensowny odcinek, ale musiałam wywalić swoje myśli na temat Daniela tutaj ! ;)
Więc, mam nadzieję, że da się wyrzygać. Tymczasem,
Nawiedzona Wiedźma..
.

środa, 24 października 2012

4


Każdego dnia wstawała by przeżyć taki sam dzień, by zjeść śniadanie, by wypić kawę, wyjść do szkoły; przeżyć gehennę związaną z życiem nastolatki, wrócić do domu, posprzątać po naćpanej rodzicielce, położyć się spać i zacząć wszystko od nowa. 
W ostatnich dniach jej życie nabrało nowego pędu, zaczęła wszystko od nowa. 
Kiedy przestała się bać, przestała być szarą myszką, pojawiła się jako nowa osoba, zaczęto ją szanować, zaczęto ją zauważać. 
Stała się widzialna; wiedziała że to była zasługa dwumetrowego mężczyzny, który pojawił się nagle w jej życiu, w jej szkole. Wiedziała że jest idolem wielu osób, wiedziała, że w szkole wiele dziewczyn oddała by życie, aby spędzić z nim chociaż dziesięć minut, i napawało ją to satysfakcją, że to ona mogła zająć się jego synem, że to ona mogła się wmieszać w jego życie. 
Po kolejnym dniu w szkole, szła do sklepu z podniesioną głową, z uśmiechem na twarzy.
Weszła do sklepu wyjęła z portfela listę napisaną wieczorem przez Dagmarę, ruszyła ku nabiałowi i brała poszczególne składniki.
-O Ada, mistrzyni kuchni ! – usłyszała, odwróciła się szybko i ujrzała troje siatkarzy.
-Hej wam, jaka tam mistrzyni, pasjonatka, ot co. –uśmiechnęła się niepewnie, ze strachem? Ze zmieszaniem?. – Ale skoro już jesteście, może któryś zdjąć mi serek? –spytała cicho
Michał zaśmiał się i sięgnął dziewczynie produkt. 
-proszę bardzo.-wrzucił jej do koszyka -Idziesz po Oliwiera?- spytał się Michał otwierając wodę
-Tak, ale najpierw zrobię zakupy, a później idziemy do domu.- powiedziała kierując się ku kasie. Zapłaciła za zakupy i ruszyła wraz ze sportowcami
-To może niech wpadną na trening ?- rzucił Daniel przepuszczając dziewczynę w drzwiach
-Ej to nie jest zły pomysł, dużo masz zadane? Bo Oli to pewnie niewiele.-spytał Michał skubiąc wystającą bagietkę z siatki. 
-Musze napisać referat o sadzeniu roślin i kilka zadań z matematyki, a i tak lepiej mi się pisze wieczorem przy herbacie. Więc jak mały będzie chciał, to możemy przyjść
-No to jesteśmy umówieni. Powiemy Andrzejowi, to znaczy ochroniarzowi, że przyjdziecie. Powiesz że jesteś od nas to normalnie was wpuści. 
-dobrze, to do później. 
Dziewczyna poszła w jedną stronę a sportowcy w drugą. 

Z innej perspektywy.

Strach. Widziałem to w jej oczach? To zdezorientowanie?

Mam nadzieję, że kiedyś się do nas przekona, że zmieni się jej nastawienie do ludzi, że obudzi się w niej uczucie, że będzie mogła być szczęśliwa?
‘z tobą?’ znowu ten głosik, znowu nie mogę wyzbyć się jej widoku sprzed oczu, zdenerwowany odwróciłem wzrok, 
- może któryś zdjąć mi serek? –już sięgałem ręką, ale Michał mnie uprzedził. 
Cholerny Misiek, kurde stary co ty wygadujesz. Ogarnij się, 
-dobrze, to do później- NIE, nie idź ! zostań, zostań… zostań ze mną do cholery ! 
-Dobra, kierunek hala rozumiem? 
Znowu, nie chce mi się już. Ciągle to samo. Trening, dom, mecz, trening, dom mecz. 
Wysiadam, nie mam już siły? Nie mam już ochoty, najmniejszej…
-Tak, kierunek hala. – mruknął pod nosem.
Eh, 


Z perspektywy Ady.

-Dzień dobry, ja po Oliwiera –przywitała się z wychowawczynią w przedszkolu.
-Dzień dobry – uśmiechnęla się – Oli, po ciebie
Chłopiec oderwał się od zabawek i podbiegł do dziewczyny.
Uśmiechnięty za naleganiem dziewczyny wrócił skruszony i pożegnał się z wychowawczynią. 
Następnie ruszyli do szatni gdzie chłopiec zaczął się ubierać
-Wiesz jak szybko skończymy dziś zadania to pójdziemy do taty na trening- mówiła wiążąc sznurówki 
-super! 
Ruszyli w stronę domu. 
Wchodząc Oli rzucił buty przy wejściu i poszedł umyć ręce.
Ada wstawiła mleko, wodę na kawę. I jak wczoraj usiadła przy stole. 
Wyjęła książkę od matematyki i zaczęła czytać.
-Oli, co robisz?-zawołała zaniepokojona ciszą.
-Nic, myłem ręce i poszedłem po książki. –położył wyżej wymienione na stole
Wzięła jego zeszyt i zaczęła czytać na głos.
-Rozsypanka wyrazowa, 2 zadania z literką H… dobra, robimy.
Po półtorej godzinie, zjedzonym przysmaku dziecka i wypitych dwóch herbatach oboje poszli umyć ręce, i skierowali się do przedpokoju gdzie Ada pomogła chłopcu się ubrać. 
Ruszyli powolnym krokiem na trening siatkarzy.
-Ada umiesz grać? Bo mnie tata trochę uczył, i jak wujek Kurek był to grałem… na nim w sumie a tata nie mógł mnie wiele razy dosięgnąć. A później był trochę zły na wujka Bartka bo ze mną uciekał .- wyrzucił na jednym wydechu- Ale później jak podchodziłem już na swoich nogach, to się nie gniewał, tylko w wujka mocno rzucał piłką, ale to było dla żartów, więc. Umiesz grać?-spojrzał na nią ciekawskim wzrokiem
-Gaduło ty jedna! –roztrzepała mu włosy- niestety nie umiem grać, ale zawsze chciałam się nauczyć grać wiesz?
-Nie ma problemu, powiem dziś wszystkim to cię nauczą! –zaśmiał się 
-nawet się potworze nie waż nikomu mówić! –zaśmiała się i zaczęła go gonić.
-Powiem wszystkim!!! Jestem zły!!! Hahahaha! Dzień dobry panie Andrzeju ja i Ada idziemy to taty-przywitał się z ochroniarzem i pobiegł w głąb hali. 
Zdezorientowana wbiegła do środka, uprzednio się witając
-Oli, Oliwier! Gdzie ty jesteś?-szła długim korytarzem rozglądając się po kątach. 
-Ada?-zza drzwi nagle wyłonił się Paweł- szukasz małego Winiarskiego?
-jezu!-złapała się za serce przestraszona-tak, właśnie gdzieś mi się tutaj zapodział.
-chodź, siedzi z nami. 
Ada weszła pełna obiekcji do szatni siatkarzy.
Gdy przed jej oczyma przeszedł półnagi Karol odruchowo zasłoniła oczy.
Nigdy nie widziała nagiego mężczyzny, i nie chciała jak na razie widzieć.
-Dobra, wszyscy już ubrani, możesz odsłonić oczy- Danie stanął za nią i ściągnął jej dłoń z oczu.
-Ha ha ha bardzo śmieszne. Ale jakoś nie mam zamiaru widzieć was w negliżu.-mruknęła czerwona na twarzy. Co jak co ale tego by się nie spodziewała, że będzie w stanie kiedyś to powiedzieć komukolwiek. 
-Nasza mała wstydziocha-została rzucona jakimś ręcznikiem- słyszeliśmy, że grać nie potrafisz, gadaliśmy z Nawrockim, zgodził się na trening bez treningu!!!-w szatni rozległ się wielki okrzyk radości wszystkich mężczyzn- więc w międzyczasie będziemy cię trenować- Michał wydał diaboliczny dźwięk, ale to zapewne zostało spowodowane skokiem Oliwiera na jego plecy
Dziewczyna usiadła na ławce zrezygnowana. chyba dziś jej to nie ominie.
-Dobra, panowie, ale nie mam nic do przebrania!
-A tu cię zaskoczę, zawsze mamy ze sobą koszulki. Paweł, daj jej swoją, no wiesz…  najniższy jesteś-mruknął Karol do Zatorskiego za co dostał kuksańca w ramie/
Odziana dziewczyna w klubową koszulkę libero Skry Bełchatów, sięgającą jej do połowy ud weszła na salę.
Przywitała się grzecznie z trenerem i sztabem, usiadła na trybunach i nie wiedziała co robić.
-a Ty na co czekasz? Już się rozgrzewać- z boiska usłyszała nawoływanie siatkarzy.
Z miękkimi nogami zeszła na boisko i zaczęła się rozciągać.

-dobra, Karol, pokaż jej podstawy, a później poodbijamy trochę.
Dziewczyna ledwo co potrafiła odbijać, nie wiedziała jak ułożyć dłonie, jak zrobić koszyczek.
Wiedziała, że chce, ale nie potrafiła. Gdzieś między jej nogami a nogami siatkarzy biegał rozradowany Oliwier, Karol śmiejąc się z dziewczyny stanął za nią i przełożył swoje ręce nad jej, ułożył z nich idealny koszyczek
-Daniel! zarzuć- zawołał zawodnika z numerem 4
Mężczyzna zaserwował delikatnie i Karol ciągle trzymając ręce dziewczyny w swoich, odbił piłkę która poleciała szybko w stronę Mariusza, uderzając go w łydkę.
-Hej, Ada! umiesz już odbijać! Panowie, gramy ! –Mariusz podszedł do dziewczyny i przytulił ją do siebie- A ty złotko, grasz ze mną, jak mój cień ! –uśmiechnął się szeroko
-Ale, że co?
-masz stać tuż za mną, boże kobieto! –wywrócił oczami i głośno się zaśmiał.
Dobra, czas spróbować!
-I’m ready! –wykrzyknęła śmiejąc  się

z innej perspektywy

Dobra, trzyma jej delikatne rączki w swoich łapskach!
KŁOS bo Cię wyrwę.
Zabiję, cokolwiek! Śmiała się, KURDE STARY NIE MOŻESZ, NIE JEST DLA CIEBIE.
masz już tą połówkę. a on nie ma. nie możesz nic zrobić.
Ogarnij się, proszę.
Misiek i tak już dziwnie na mnie patrzy
-Stary, okej jest ? dobrze się czujesz?
-Tak tak, w porządku. tylko duszno mi się zrobiło- mruknąłem nie patrząc w jej stronę.
-To usiądź, ja idę do łazienki.
Usiadłem i nie mogłem nie spojrzeć w jej stronę.
Włosy wyleciały z koka, rumieńce wyszły na poliki. Piękny uśmiech, bialutkie równe zęby, wszystko idealne, ona sama w sobie jest idealna.
Czuje to drugi raz w zyciu, pierwszy gdy spotkałem moją partnerkę, wiedziałem że to z nia chce być… Ale… Jak zobaczyłem Adę niosącą małego Winiarskiego… Poczułem jakby grom mnie uderzył, zabił. cokolwiek. Obudził, jakbym obudził się pierwszy raz, poczułem coś czego nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć. Ona ma tylko 19 lat !
Całe życie przed sobą, czy będzie chciała spojrzeć na jakiegoś siatkarza?
Męczyć się czekając w domu, gdy temu wypadnie jakiś wyjazd…
Czy będzie chciała
O CZYM TY MYŚLISZ !
nie wiem sam.
wyobrażam sobie coś co nie ma racji bytu, mam to czego zawsze chciałem, czego pragnąłem od dziecka….
Czego ja jeszcze chcę…
JEJ.

z perspektywy Ady
-Karol, Oli, dajcie mi już spokój, proszę, nie dam rady więcej!- krzyknęła opadając z sił na posadzkę. Najpierw mecz, później Kłos przeganiał ją po całej hali, ciągnął za włosy, dźgał palcami po żebrach.- albo przestanę cię lubić!-krzyknęła zrywając się na równe nogi z wyciągniętym palcem w stronę śmiejącego się chłopaka-a do ciebie nie będę się więcej odzywać- spojrzała na chłopca. ten podbiegł do niej przytulił się do niej mocno.
-Dobra, dobra, przepraszamy. – podniósł ręce w akcie poddania.
Dziewczyna westchnęła głośno. Wystarczyła chwila a polubiła tych mężczyzn. Nigdy nie miała możliwości spędzić tak zabawnych chwil. a wszystko zmieniło się za pomocą jednego dziecka
-Oli, nie jesteś zmęczony? Albo głodny?- spytała głaszcząc chłopca po głowie
-nie, chce mi się tylko pić. – Ada podeszła do ławki i wyjęła z niej Kubusia.
-Wiesz co?- mały usiadł jej na kolana- jak będę duży, to będę siatkarzem wiesz? Będę jak tata, będę grał, i będę miał wiele fanów i fanek.
-A ja będę największą fanką na świecie- wykrzyknęła – Panie i Panowie!! przed wami najprzystojniejszy, najlepszy i najcudowniejszy przyjmujący na świecie!!!! OLIWIER WINIARSKI- krzyknęła udając spikera, siatkarze podłapali zaczęli bić prawa, gwizdać i szaleć na co mały zareagował piskiem radości.
-Wiesz co?
-słucham panie siatkarzu- kucnęła koło chłopca
-Kocham cię, bardzo bardzo mocno. – przytulił się do niej mocno, spojrzała zszokowana na Michała, ten uśmiechał się szeroko i podnosił kciuki do góry,
Wybita z rytmu, nie wiedziała co ma powiedzieć. przytulila dziecko mocniej i dyskretnie otarła łzę wzruszenia.
-Oli.. Ja ciebie też, bardziej niż sobie zdajesz sprawdę
-Cieszy mnie to ! –pobiegł w stronę ojca- tato, jak będę duży, ożenię się z Adą wiesz?
-Mówisz?
-Tak, bo się kochamy, ale nie mów na razie mamie… bo jej też ślub obiecałem…
-dobrze synku, to zostanie między nami. – Michał wziął syna na ręce
-Ada, chodź do nas, pogramy jeszcze- chłopiec zawołał nianię
-znowu? chcesz mnie zabić- zwlokła się z krzesełka
-No co ty, pograć chcę!





WYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYBACZCIE
mam ohydnie głupią macochę, zabrała mi internet, telefon i nie miałam nic przez tydzień…
dobra, gniot, bo inaczej nie mogę tego nazwac, mam nadzieję, że dialogi tym razem będą jasne do zrozumienia, nie ma błędów bo naprawdę się starałam nie robić.
a jeśli takowe się znajdą… to przepraszam najmocniej na świecie.
następny odzcinek zapewne w poniedziałek będzie, gdyż w weekend po prostu nie mam czasu, mam do zrobienia 3 projekty, 7 rysunków i napisać 2 wypracowania, jedno na PO o ratownictwie a drugie na polski, porównać postacie z lektury Ferdydurke.
czytal ktoś może?
wybaczcie mi, kajam się raz jeszcze…
do następnego ! 





Z innej beczki

Skra wygrała dziś pierwszy mecz Ligii Mistrzów!!!! 3:0!!!


z drugiego i trzeciego meczu relację wam zdam ja, ponieważ iż znajdę się na meczach w Łodzi, w Atlas Arenie. !!! :D

poniedziałek, 15 października 2012

3



Od wczoraj życie 19 letniej dziewczyny zmieniło się całkowicie.
Dostała szansę której nigdy by się nie spodziewała.
Do szkoły wstała z idealnym humorem, niemogącym nic jej go zmącić.
Przeszukała wszystkie ciuchy i zdecydowała się na bladoróżową tunikę, czarne leginsy i standardowo czarne trampki, po porannej toalecie zeszła do kuchni gdzie zjadła szybkie śniadanie.
Wyszła do szkoły, zwalczyć szarą rzeczywistość.
Kiedy wchodziła do budynku kilka osób spojrzało w jej stronę, tak, ona szara myszka bojąca się odezwać szła dumnie zostawiając za sobą delikatną mgiełkę subtelnych perfum.
Stanęła przed klasą, spojrzała po ludziach i odcięła się w swoim świecie rysunku,
- no nie wieżę, ćpunka co się z tobą stało?-Ilona stanęła mierząc ją od góry do dołu.
-Słuchaj paniusiu. Nikt, ale to nikt nie ma prawa tak do mnie mówić, w szczególności TY głupia dziewucha która nawet nie wie czym jest mejoza! –Krzyknęła głośno.
Cała klasa spojrzała na nią zszokowana. ONA? Ona umie krzyczeć? Ona umie się postawić??
-Czyżby kochany pan Winiarski tak cię odmienił? Ciekawe czy jego żonka wie… Jak to się puszczać z siatkarzem?
Trzask.
Ilona wylądowała na ziemi z krwawiącym nosem.
-Posłuchaj mnie kretynko, nic ci do mojego życia, zajmij się paznokciami, włosami czy kolejnym chłopaczkiem, ode mnie się odwal.
Ilona zerwała się na równe nogi patrząc przerażona na cieknąca strużkami krew z nosa.
-Co się tutaj dzieje?-Na ‘miejsce zbrodni’ dobiegł nauczycie dyżurujący korytarz- idź do higienistki Woźniak, a ty Majewska, pójdziesz za mną.
Ada szła powoli za profesorem, znała ten kierunek, do gabinetu dyrektora.
-Majewska, co się tam stało? –stanął przed drzwiami
-Panie profesorze, ja nie będę dawać się już więcej poniżać-z nerwów całe ciało jej drżało, - nie chcę być już więcej ‘tą ćpunką’ co zawsze da odpisać lekcje i będzie idealnym workiem treningowym. Wczoraj ważna dla mnie osoba uświadomiła mi to, że nie jestem tylko tą osobą. Jestem kimś więcej, jestem sobą. Koniec z ukrywaniem się po kontach, chcę zacząć żyć jak normalna dziewczyna.
-Jestem w szoku, Ada… Ale to jest szkoła, jestem zmuszony zaprowadzić cię do dyrekcji
-Rozumiem.
Kiedy weszli i nauczyciel przedstawił sytuację dyrektorce, ta patrzyła na niego z wytrzeszczonymi oczami. Czy to takie dziwne? Że chce się zmienić?
-Dobrze panie Michalski, proszę nas zostawić same,
Kiedy nauczyciel Fizyki wyszedł, dyrektorka zaczęła krążyć po gabinecie
-Powiedz mi co zmieniło się w twoim życiu, usiadła naprzeciwko dziewczyny.
-Dwa dni temu, kiedy moją mamę aresztowali… poszłam do sklepu, zrobić jakieś małe zakupy. Wychodząc zauważyłam płaczącego chłopca. Podeszłam do niego i ten okazał się Oliwierem Winiarskim. Zaprowadziłam go pod halę, i od słowa do słowa… Michał zaproponował mi pomoc.
Miałam przyjść na mecz, a po meczu dogadać się z nim i jego żoną… Zdaje pani sobie sprawę że pierwszy raz byłam na meczu? –uśmiechnęła się szeroko- ale do rzeczy, kiedy Dagmara, żona Michała powiedziała żebym o sobie opowiedziała… powiedziałam wszystko i sobie poszłam.
A wczoraj Michał przyszedł… i tu w tym gabinecie zaproponował mi pracę, w taki sposób zostałam nianią jego syna i gosposią w jego domu.
Tak naprawdę… uratował mnie z najgorszej opresji.
I wczoraj sam mówił, że muszę się sama sobie postawić i nie pozwolić na takie zachowanie.
Więc… odpowiedziałam jej na pyskówkę, ale kiedy posądziła mnie o ‘puszczanie’ się z siatkarzem… nie wytrzymałam, zrobiłam to. Tak. I wie pani co ? Przyjmę każdą karę, ale jestem tak z siebie dumna.. jak nigdy. 
-Hm.. Jako pedagog, dyrektorka szkoły, jestem zmuszona wpisać ci uwagę odejmującą 100 punktów…
Ale jako normalna osoba, również jestem z ciebie dumna. Z mojej strony to wszystko, możesz iść na lekcje. Jakby pytali jaką karę dostałaś, powiedz że jeszcze się zastanawiam- Kobieta uśmiechnęła się do niej-no. Zmykaj na lekcje!
Dziewczyna podniosła torbę z książkami i poszła do klasy. Spojrzała na zegarek. 9:23. Za dziesięć minut kończy się lekcja,. Usiadła przed salą od języka polskiego i zaczęła powtarzać sobie zagadnienia z lektury.
Po męczącym dniu w szkole, z ciekawskim spojrzeniami Ada opuściła mury.
Ruszyła szybkim krokiem w stronę przedszkola, w którym był Oli. Stanęła przed wejściem, wzięła głęboki wdech i ruszyła pod salę.
-Dzień dobry, ja przyszłam po Oliwiera Winiarskiego. Ada Majewska.
-Ah tak, pani Winiarska uprzedziła mnie, Oli, ciocia przyszła!
Chłopiec zerwał się na równe nogi
-Przyszłaś po mnie?
- no przecież, że tak. Ubierzmy się i pójdziemy po zakupy co ?
Kiedy chłopiec zbiegł do szatni, Ada zdążyła pożegnać się z opiekunką Sali i wyszła za chłopcem.
Ubrawszy małemu buciki, kurtkę, i czapkę z daszkiem z logiem skry wyszli z przedszkola.
Zaszli do sklepu po najpotrzebniejsze zakupy i poszli powolnym krokiem w stronę mieszkania Winiarskich.
Kiedy weszli, ada wstawiła mleko na przekąskę dla chłopca, sobie wodę na herbatę i zawołała go do kuchni z książkami.
Rozsiedli się wygodnie, dziewczyna zaczęła czytać zadanie domowe Oliwiera.
Miał poukłądać rozsypankę wyrazową z literką G, prościzna, jednak zajęło mu to trochę czasu , gdyż rozkojażony ciągle zerkał na nianię.
-Co jest Oli?-spytała zdziwina
-Nic, cieszę się że tu jestes. –przytulił się do niej
Dziewczyna wstawiła naczynia do zmywarki uprzednio sprawdzając czy jej nie włączyć. Nie, jeszcze nie.
Weszli do pokoju zabawa, usiedli przy stole i zaczęli rysować.
Tak, chciałaby mieć młodsze rodzeństwo, poświecać mu się z całego serca tak jak teraz temu obcemu dziecku.
W kuchni rozdzwonił się jej telefo, zostawiała małego i podążyła za dźwiękiem.
-Michał-mruknęła patrząc na ekran- Tak słucham?
-Cześć, odebrałaś mojego szkraba?-spytał zdenerwowany
-Tak, zjadł mleczny start, odrobiliśmy lekcje a teraz siedzimy i rysujemy.
Wyraźnie usyłszała jak mężczyzna odetchnął z ulgą
-Spokojnie, nie zginie ze mną- zaśmiała się szczerze
-Słuchaj, ja włąściwie dzwonię do ciebie z prośbą. Czy mogłąbyś zamówić koło 16 jakieś 4 duże dobre kubełki chińskiego żarcia?  Bo znając życie z dojazdem zajmie im to z 40 minut a chłopaki wpadają.
-Jasne, nie ma problemu. A może po prostu ugotuję coś co ? zostało mi trochę pieniedzy na ryż i warzywa starczy.
-Jeśli chcesz i nie widzisz w tym problemu, to ja jestem za, a nawet przeciw!-roześmiał się – to my będziemy koło 17. Ucałuj mojego synka, pa
Weszła do pokoju i usiadła na kanapie,
-Smyku, idziemy do sklepu co ? Trzeba tacie i wujkom zrobić jeść- roztrzepała mu włosy.
-dobra! –pobiegł do przedpokoju i prawie w locie ubierał buty- ale kupisz mi lizaka? Albo gume? –spojrzał na nią ‘winiarskimi oczyma’
-zobaczymy.
Złapała go za rękę i ponownie skierowali kroki ku osiedlowemu sklepowi
Kupiła najpotrzebniejsze składniki i za błagalnym spojrzeniem Oliwiera paczkę malinowej mamby.
Szedł nucąc pod nosem tylko jemu znaną melodię a dziewczynę rozpierało szczęście na widok  uśmiechniętej twarzy chłopca
Weszli do domu, włączyła mu bajki, wręczyła paczkę fistaszków do obierania na co uśmiechnął się szeroko i zapewnił że będzie podjadał,  poszła do kuchni i oddała się swojej pasji.
Ugotowawszy ryż, pokroiwszy mięso i warzywa, wrzuciwszy część orzechów, zalała wszystko znalezioym w barku czerwonym winem.
Dosłownie chwilę przed przybyciem piątki rosłych mężczyzn zdjęła danie z ognia.
-Jak pięknie pachnie! – do pokoju wpadli mężczyźni z Oliwierem na czele.
Zawstydzona dziewczyna odwróciła się i nałożyła każdemu należytą porcję.
-Siadaj, jedz z nami – Michał nałożył dziewczynie i kazał usiąść koło niego.
-No mistrzostwo! – Panowie zawstydzali się kuchnią dziewczyny a ona poszła ciągnięta do pokoju za chłopcem.
-Pobawisz się ze mną?-pokazał na niedokończone domino- proszę…
-Jasne, tylko zmyję naczynia i będę tylko dla ciebie.
Po głośńych rozmowach wywnioskowała że panowie skończyli jeść, weszła do kuchni, pozbierała naczynia opukała je wodą i wstawiła do zmywarki,
-Michał, panowie, zrobić wam coś do picia?
-Panowie? Hahahaha na pana trzeba mieć wygląd, pieniądze i piękną kobietę przy boku! Mariusz jestem, Wlazły dla znajomych, to Paweł, - Aleks, nie mów za bardzo przy nim po polsku bo nie łapie wielu słow, Pilina i Karolek,-przedstawił każdego po kolei a Ci witali się z nią uściskiem dłoni.
-Miło mi, Ada jestem… Więc jak z herbatą?
-Damy sobie radę, idź odpocznij, - Michał poklepał ją po ramieniu 
Z innej strony.

Jaka ona piekna, idealna, taka dla mnie..
Nie wieżę,
czyżbym spotkał swój ideał?
Tak… Jej oczy, o mój boże, a uśmiech?
Ogarnij się stary! Ogarnij ! Podała mi rękę, odwróciłem wzrok na śmiejącego się Michała, śmieje się z sytuacji, czy ze mnie?
Co miałem zrobić. Chłopaki nie mogą się dowiedzieć, że mnie MNIE coś podobnego się przytrafiło, to byłby koniec, koniec mojej reputacji. Ale w głowie widzę jej oczy, jej roześmiane oczy… było w nich coś… coś fascynującego, coś zupełnie innego…
Ogarnij się !
-… Więc jak z herbatą?-czy wydawało mi się, ale spojrzała mi w oczy?
-Damy sobie rade…- Nie !!! nie damy niech ona tu zostanie, usiądze koło mnie i opowie całe swoje życie, OGARNIJ SIĘ STARY !  
Wyszła, widzę jej długie proste włosy opadające na ramiona, widzę idealną linię sylwetki, biodra, widzę jej nogi, ale nie widzę jej twarzy, odwróci się ! proszę! I uśmiechnij się ! Tak dla mnie..
Cholera, nie usłyszała moich myśli, SZLAG!
-Dobra, powiedz lepiej skąd ty ją wytrzasnąłeś?! –usłyszął swój własny głos- takiego jedzenia to nawet moja mama nie robiła.
- Długa zawiła historia… dobra, idziemy oglądać mecz?
Wszędzie bylebym mógł ją jeszcze raz zobaczyć, jak jeden mąż weszliśmy do drugiego pomieszczenia.
Siedziała na poduszcze, trzymając Oliwiera na kolanach, jej i jego śmiech rozbrzmiwał mi w uszach, miód na skolatane serce!
Odwróciła się na chwilę w naszą stonę, nie spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się lekko, tak aby nikt nie widział i usiadłem jak najbliżej niej.
-Nie przeszkadza wam hałas?
-Jest okej, Oli a tobie smyku?-przytuliła się do pleców chłopca usłyszała w zamian jeden uroczy pisk-coś mi się zdaje że nie. Wrócili do poprzedniego zajęcia, jednak JA nie mogłem się skupić na meczu, patrzyłem, jednak nie wiedziałem na co patrzę, o mój losie!
Moje rozmyślania przerwal brzdęk otwieranych drzwi
-Mamusia!!!- Oliwier pobiegł do przedpokoju a powolnym krokiem Ada za nim, co miałem robić, wzrok mimowolnie mi za nią podążał.
Sam, bez mojej woli, SAM
-I jak minął ci dziś dzień? – usłyszał jak Dagara kieduje słowa do syna,
-dobrze, bawiłem się super! Ada jest kochana! A jaki dobry obiad zrobiła! Spytaj się taty i wujków!
-Dobrze, wierzę ci mały na słowo, a zostało cos dla mnie?
-Tak już podgrzewa- zawołała Ada z kuchni
Weź się ogarnij bo to nie dziewczyna dla ciebie, albo… ty nie jestes dla niej.
Taaa, a kto jest dla mnie?


KAJAM SIĘ DO WASZYCH NÓG!!!!!!!!
zabrakło mi internetu, cierpiałam kilka dni, nie miałam jak dodać nowego posta, mam nadzieje ze mi wybaczycie i nie zabijecie za tego gniota co wypociłam dzisiaj...
obiecuję poprawę i stwierdzam że notki będą się pojawiać co 2 dni, bo cholera nie wyrobię się ze szkołą...
Wasza NawiedzonaWiedźma. <3