sobota, 17 listopada 2012

6



Kiedy zadowolony Daniel wyszedł z mieszkania dziewczyny, wstrząsnęły nim wyrzuty sumienia. Nie wiedział jak dziewczyna zareaguje później, czy nie wygada się komuś… Nie znał jej…
Z duszą na ramieniu wszedł do domu, przywitał się żoną, roztrzepał córce starannie robionego przez matkę warkocza, która ze śmiechem pobiegła  za nim, grożąc łaskotkami.
Kiedy stanęli przed pokojem Leny oboje uspokoili się gdyż wiedzieli że maleństwo śpi.
Starsza córka złapała wielką dłoń ojca i nacisnęła klamkę od pokoju siostry.
Daniel podniósł Julę na ręce, ta złapała się za ojcową szyję i patrzyła jak urzeczona na młodszą siostrę
-Kochanie, też kiedyś taka byłaś, przychodziłem wtedy do domu, siadałem zmęczony po meczu przy twoim łóżeczku i nabierałem sił na nowo.  Pamiętam jak się ucieszyłem że mamusia zaczęła rodzić… Siedziałem z wujkiem Wojtkiem w szpitalu jak na szpilkach, czekałem i czekałem… Niezapomniane chwile, powiem ci córeczko,
Dziewczynka z czułością ucałowała  zmęczony policzek ojca i przytuliła się do niego malutkimi rączkami.
Wyszli z pokoju i skierowali się ku salonowi
Usiadł wygodnie na skórzanym fotelu, wziął pilota i zaczął skakać po kanałach. Spojrzał z uśmiechem na żonę i córkę.
Czy na prawde to co czuję do Ady jest prawdziwe? Czy może jest to zwykła fascynacja…
Na pewno nie jest to głupie zauroczenie, ale czy jest to prawdziwe… czy jest to pewne…
‘Muszę się dowiedzieć!’

Kiedy Daniel wyszedł z domu była godzina 22 20
Po obejrzanym serialu dziewczyna udała się do swojego pokoju
Przebrana w piżamę ułożyła się wygodnie i zaczęła myśleć.
Czy chciała żeby tak wyglądał jej pierwszy pocałunek, czy to właśnie Daniel miał być pierwszą osobą…
Poczuła że zaczyna się uśmiechać, jednak wie, że nie może nic nikomu powiedzieć, bo to mogłoby zniszczyć jego pożycie rodzinne…
Zmęczona rozmyślaniami usnęła.

-Daniel wstawaj, już 7 a obiecałeś odwieść dziś Julę. –poczuł pukanie żony
-Już, już.-  mężczyzna głośno się rozciągnął i wydał z siebie bliżej niezidentyfikowany odgłos
Zszedł jak pijany po schodach, nie spał pół nocy, najpierw ze swojego pokoiku płakała Lena więc wstał do niej  i z córką na rękach spoglądał do sypialni Marty…
Usypiał ją już nie raz, więc wiedział czego jego córeczka może chcieć, zagotował mleko i nakarmił malutką.
Z wyjątkową delikatnością  ułożył dziecko do łóżeczka. Okrył ją kołderką i wrócił do siebie.
Położył się patrząc w sufit, nie mógł przestać myśleć, odtwarzał każdy szczegół minionego dnia, wszystko stało się tak szybko, tak nieoczekiwanie…
Przez kolejne godziny  myślał o tym jak ma wyglądać jego życie.
Kiedy jadł śniadanie patrzył zaspanym wzrokiem na córeczki.
Lenka siedziała w chodziku, kręcąc rączkami w każdą stronę, druga machała krótkimi nóżkami siedząc na krześle i pałaszując swoje płatki.
Pociągnął duży łyk kawy, skrzywił się gdy zorientował się że na dnie pływają już fusy, spojrzał na zegarek- 7 20
-Juleńko, zbierajmy się dobrze?
-Już kończę.
Wstał, poszedł szybko się przebrać umyć zęby i zszedł gotowy do przedpokoju, gdzie córka stała już ubrana. Założył buty i zarzucił na siebie skórzaną kurtkę.
Wsiedli do samochodu i ruszyli przez Bełchatów.
-Tatusiu, kochasz mnie troszkę?
-Pewnie że tak, czemu zadajesz takie głupie pytania kochanie-spojrzał na córkę w lusterku
-Bo dziewczyny w przedszkolu mówią, że jak długo ciebie nie ma, to przestajesz mnie kochać…
-Słoneczko, nie gadaj bzdur! I nie słuchaj tych dziewczynek, kocham Ciebie i Lenkę najbardziej na świecie! –uśmiechnął się promieniście- to właśnie dzięki wam tak dobrze gram i jestem spełnionym ojcem.
-To dobrze.- przytuliła się do misia- bo ja ciebie też bardzo kocham.
Jechali już w ciszy, zastanawiał się czy dobrze robił jeżdżąc na wszystkie  mecze, reprezentacji, Skry… Wiedział, że córka tęskni, wiedział też że nie zmieni się to przez następne kilka lat, może kiedyś zrozumie ‘ mam nadzieję.’
Kiedy dojechali do przedszkola, odpiął córkę z fotelika, złapał ją za malutką rączkę i poprowadził do przedszkola
-Przyjedziesz po mnie?- spytała ściągając w szatni kurtę i buciki
-Oczywiście, przyjadę- ucałował ją w czoło i zaprowadził do Sali
Wyszedł z placówki wsiadł do auta i krążył po mieście, gdy z daleka zauważył idącą postać od razu wiedział że to ONA, zatrzymał się z piskiem tuż obok chodnika, nie zważając na ciekawskie spojrzenia gapiów wysiadł z auta i oparł się o auto…

Wstała o 7, niewyspana przez wieczorne rozmyślanie, ubrała się zjadła śniadanie i nie śpiesząc się ruszyła do szkoły. Mijała ulice, gdy z piskiem opon zatrzymało się koło niej czarne auto.
Spojrzała zaciekawiona, z samochodu wysiadł Daniel. Serce się zatrzymało, nie mogła się ruszyć, stała i patrzyła.
-Cześć, idziesz do szkoły?-spytał, opierając się nonszalancko o maskę.
-Tak… - serce zaczęło bić swoim własnym rytmem,
-A musisz dziś iść? Chciałbym porozmawiać…
-Niby nie… ale o 14 muszę iść po Oliwiera do przedszkola. –szepnęła nie patrząc na niego, albowiem czuła jak poliki się jej rumienią.
-Więc, jeśli byś chciała, chciałbym zabrać cię w jedno miejsce. Później odwiózłbym cię do Olika.
Niewiedziała co robić, wsiąść, czy  nie. Z jednej strony wypadało by porozmawiać, z drugiej… obawiała się tego wszystkiego.
-Dobrze.- sama nie wierzyła gdy wypowiedziała te słowa.
Usiadła na miejscu pasażera zapięła pasy i patrzyła przed siebie.
Kiedy Daniel ruszył, zauważyła że kierują się w stronę wyjazdu z Bełchatowa.
-Gdzie jedziemy?
-Zaufaj mi…
Nie mówiła nic, siedziała cicho, gdy wyjeżdżali za tabliczkę Bełchatowa, gdy jechali dosyć szybko…
Daniel zatrzymał samochód po prawie 40 minutach jazdy.
Wysiadł, otworzył drzwi dziewczynie i złapał ją pod ramie.
-Zawsze gdy musiałem pomyśleć, przyjeżdżałem tutaj.
Spojrzała na las, ciemny ponury, wilgoć uderzała z każdej strony, jako że był już listopad, otuliła się rękoma i szła za mężczyzną dalej
Gdy przedostali się przez zagajnik, doszli do wielkiego jeziora, otoczonego polaną,
-Latem, jest tu przepięknie, teraz… jest tu  trochę ponuro, liście, mokro i tak dalej, ale latem, i późną wiosną… to miejsce jest… to miejsce jest moją oazą…
Po przegranym meczu, kłótni z Martą… przyjeżdżam tutaj. Odpoczywam, regeneruję siły…
-Czemu mnie zabrałeś tutaj, skoro jest ono dla ciebie tak ważne?
-Też jesteś dla mnie bardzo ważna, nie będę tego ukrywał…
Dziewczyna opuściła głowę.  
-Posłuchaj, wczoraj to co się wydarzyło…
-Daj mi powiedzieć-przerwała mu- Rozumiem, poniosło cię, ale obiecuję, ode mnie nikt się tego nie dowie, bo kim ja jestem? Zwykłą dziewczyną, nawet jeśli bym coś komuś powiedziała, wyśmialiby mnie, moje słowo przeciwko twojemu. Zaprzeczyłbyś, mówiąc, że jestem napaloną fanką, hotką szukającą poklasku.  Więc chcąc nie chcąc to zostanie u mnie do grobowej deski- spojrzała odważnie Danielowi w oczy
-Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą twoje słowa, ale chodzi o to że nie chciałem cię o nic takiego prosić, ulżyło mi, nie powiem. Ale nawet jeśli, z Martą nie jesteśmy już szczęśliwym małżeństwem.
Chyba przestała cokolwiek do mnie czuć, gubię się w tym wszystkim,
Chciałem powiedzieć, że nie chciałbym, aby nasza znajomość zaprzepaściła się przez głupie zachowanie starego dziada, jesteś cudowną osobą, chciałbym cię poznać, jednakże nie zmuszając do niczego… nic o tobie nie wiem, misiek nic nie mówił, wiem tyle od niego że przeszłaś koszmar…
-nie jesteś dziadem, tym bardziej starym- uśmiechnęła się lekko – koszmar? Nie wiem czy tak można nazwać moje życie, jednak nie było kolorowe. Nie miałam ciepła które dajesz swoim dzieciom, mój tata zmarł przedwcześnie, mieszkałam z matką, która wplątała się w najgorsze świństwo, w narkotyki. Niespełna tydzień temu policja zatrzymała ją za posiadanie tego gówna, w szkole byłam tylko córką ćpunki, nie miałam koleżanek, kolegów…- nie wiedziała czemu ale chciała mu o sobie powiedzieć-  ciąg dalszy znasz, opiekuję się synem Michała, nawet nie wiesz jak mi pomógł…
Można powiedzieć, że mnie uratował.- przerwała widząc zszokowaną minę mężczyzny
-Wiem co teraz o mnie pomyślałeś, że też brałam, ale mogę cię zapewnić, nigdy! Nigdy nie brałam, i nie mam zamiaru brać, przez to straciłam kolejnego rodzica, nie wiem co się z nią dzieje, chciałabym się z nią zobaczyć, ale nawet nie wiem gdzie się znajduje… nie widziałam jej już prawie tydzień…
Wiem, powinnam się cieszyć ze odcięłam się od starego życia, ale jednak jest to moja matka, mimo wszystko tęsknię za nią, nie okazuję tego, ale tak jest. – rozkleiła się – przepraszam, nie powinnam ci tego wszystkiego mówić, ale mam dosyć duszenia tego w sobie, chcę się obudzić z tego koszmaru, przytulić się do taty, zejść na śniadanie i patrzeć jacy rodzice są szczęśliwi. Więc Danielu według mnie… nie powinieneś zaprzepaścić tej szansy… Powinieneś mnie teraz odwieść do domu, kupić duży bukiet ulubionych kwiatów żonie i poważnie z nią porozmawiać.  Bo dla teraz nie ty czy ona jesteście najważniejsi, masz dwie córki tak?
-tak… Julia i Lena…
-one są priorytetem…  Daniel, jesteś siatkarzem, nawet jeśli by się nie udało wam uratować małżeństwa… Twoja żona zabierze je ze sobą, i to ty będziesz ten zły…
Nie chcę abyś brał pod uwagę moje zdanie i to co ci teraz mówię, ale powinieneś pomyśleć o nich, nie o jakieś głupiej nastolatce, tylko o tych dwóch cudach, twoich dzieciach- uśmiechnęła się
-Wiesz… pozwól że teraz ja coś powiem po pierwsze, nie jesteś głupią nastolatką, po drugie powiem tak, jestem z Martą kilka lat, mamy dzieci, które kochamy nad życie, jednak od jakiegoś czasu… Nie poznaję swojej żony, którą pokochałem kiedyś…
Śpimy osobno, jak obcy ludzie, nie rozmawiamy, nie ma słów, które mogły by dać wiarę temu że jesteśmy małżeństwem….
Suche słowa, odpowiedzi półsłówkami, coraz częściej się kłócimy, nasze pożycie… chyba się wypaliło, wydaje mi się że ona kogoś ma, jak nie siedzi z dziećmi, to siedzi przy komputerze, z telefonem, ciągle z kimś pisze, ciągle zajęta…
Boję się, nie chcę tego stracić, kocham ją na swój sposób, ale częściej myślę, że jest to przyzwyczajenie…
Na potwierdzenie gorzkich słów Daniela z nieba lunął deszcz.
Spojrzeli po sobie i ze śmiechem zaczęli biec w stronę Danielowego auta.
Kiedy usiedli w ciepłym aucie przemoczeni do suchej nitki roześmiali się głośno
-Za każdym razem jak rozmawiamy, pada deszcz- uśmiechnął się do niej szeroko
-Chyba tak musi być
Przemierzając drogę nie poruszyli smutnych tematów, rozmawiali o muzyce, filmach.
O rzeczach czysto przyziemnych, o bzdurach
Gdy zajechali pod dom dziewczyny ta zaproponowała mu ciepłą herbatę, na co z uśmiechem przystał, wybiegli z auta, by uniknąć kolejnych kropli, co jednak było nieuniknione.
Weszli do domu, przemoczeni, ściągnęli buty i skierowali się do kuchni, dziewczyna jak dnia poprzedniego poszła po ręczniki do łazienki. Wstawiła wodę na herbatę, wyjęła jakieś ciasteczka i ruszyli do salonu.
Włączyła telewizor szukając jakiegoś sensownego filmu,
-Masz coś na dvd?
-Daniel… ja nie mam dvd- mruknęła oblewając się rumieńcem zażenowania
-oh, a masz jakieś zdjęcia? Uwielbiam oglądać stare zdjęcia, w nich jest ukryta historia!
-Mam, poczekaj chwilę- weszła do pokoju, który kiedyś był pokojem jej ojca, wyjęła duże pudełko ze zdjęciami i wróciła do salonu.
Gdy oglądali zdjęcia naśmiała się tyle co nigdy
-Na tym zdjęciu jestem z tatą-pokazała stare zdjęcie gdzie widział wysoki mężczyzna i ubrana w kolorową sukienkę dziewczynę z dwoma warkoczami- rok przed jego śmiercią. To były moje urodziny, pamiętam że obudziłam się wcześnie rano, cała podekscytowana. Tata zabrał mnie do Wesołego Miasteczka w Łodzi, najpiękniejsze urodziny jakie mogłam sobie wymarzyć…-uśmiechnęła się delikatnie-
-Byłaś słodkim dzieckiem, te piękne warkocze… Pewnie miałaś wielu amantów w podstawówce co?
-Nie powiem że nie, był taki jeden co zawsze mnie za nie ciągał, ale… później przerzucił się na piłkę nożną, więc nie miałam co konkurować
Zaśmiała się szeroko, spojrzała na zegarek- za piętnaście trzynasta
-chcesz herbaty?- wstała zbierając kubki do kuchni
-wiesz.. a masz kawę? Jeśli tak to chętnie bym się napił
-Jasne- weszła do pomieszczenia i włączyła czajnik z wodą.
Mężczyzna niewiele myśląc poszedł za nią.
Patrzył na jej ruchy, z jaką gracją zalewa napoje, jak mruczy pod nosem gdy wysypała cukier, jak się uśmiecha gdy zorientowała się o jego obecności.
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, podszedł bliżej i po prostu przytulił się do zdziwionej dziewczyny.
-Gdzie byłaś jak brałem ślub...
-Pewnie w szkole…
Spojrzał na nią ciepłym wzrokiem i ucałował ją w czoło. Zdziwiona zerknęła z pod byka
-Nie chcę cię całować, nie chcę namieszać ani sobie ani tobie w głowie, bo ja i tak coś czuję do ciebie, jesteś dla mnie niezmiernie ważna, nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo. Ale wiem że nawet jeśli… nie ma to racji bytu… Jesteś młoda, śliczna, znajdziesz kogoś młodszego, kto zapewni ci bezpieczeństwo, pewność że jak wrócisz do domu będzie obecny…  poza tym nie zasługujesz na to by być tą drugą, lecz jedyną…
-Daniel…
-Co chcesz mi śliczna powiedzieć, że jestem głupi, że jestem idiotą?-mruknął w jej włosy- że powinienem iść do dzieci, wiem… wiem że robię cholernie źle, ale cholera jasna, przy tobie czuję się jak nastolatek, jakbym czuł miliony motyli w brzuchu, jakbym się zakochał… Jak dzieciak się czuję…  - szeptał nie patrząc na nią.
-Nie.. ja… Daniel spójrz na mnie. – podniósł głowę a ona uraczyła go pięknym rumieńcem – nie znam cię, ale wiem że jesteś intrygującą osobą, można się z tobą pośmiać, popłakać, posiedzieć w milczeniu.- przerwała bijąc się zmyślami, czy powinna czy nie…
-Daniel, proszę… pocałuj mnie-szepnęłam rumieniąc się jeszcze bardziej
Zdziwiony spojrzał na nią, szeroko się uśmiechnął i przybliżył usta do jej ust.
Najpierw całował ją delikatnie, jakby była z najdroższego kryształu, jakby nie chciał żeby coś się stało.
Jednak gdy poczuł jak dziewczyna oddaje pocałunki, posadził ją na blacie, sam stanął między jej nogami, dłońmi trzymał jej twarz, napierał pocałunkami na jej usta, zapomniał o całym świecie.
oddawał całego siebie w tych pocałunkach, czuł się jak młody bóg, jakby mógł osiągnąć wszystko a to dzięki niej, dzięki niej poczuł się w końcu ważny
Pierwszy raz całowała się tak naprawdę, w jej brzuchu wybuchł pożar, nie wiedziała czy to z podniecenia czy z ekscytacji…
-Chcę abyś wiedział, że dla mnie też jesteś ważny, nie wiem w jaki sposób, ale jesteś… -szepnęła mu do ucha gdy oderwali się od siebie by złapać oddech…
-Dziękuję – ucałował jej rozgrzane usta- dziękuję Ada, że jesteś…
Zegar wybił  13. Spojrzała niepewnie na Daniela który patrzył na nią ciekawskim wzrokiem.
-muszę się zbierać, zaraz idę po Olika, a muszę zrobić jeszcze zakupy…
-Zawiozę cię- zdjął ją z łatwością z blatu –nawet na koniec świata i jeszcze dalej, tylko żebyś była…
Żebyś była…             

Wybaczcie że tak długo nie było nic nowego, jedan sama przeżyłam ostatnio trudne chwile… wiem nie ma to żadnego usprawiedliwienia, ale mam nadzieję, że tym rozdziałem zrekompensuję Wam, kochane czekanie.

Teraz z innej beczki, byłam na meczu SKRY z Dynamem,
Daniel nie grał, gdyż złapało go wstrętne grypisko, mam nadzieję że na następnym meczu na który również się wybieram będzie, pozdrawiam w szczególności Paulinę, i Madzię, które mimo wszystko były ze mną ! J i chciało się im wysłuchiwać mojego biadolenia jakie to życie jest niesprawiedliwe,
Dziewczyny, WAM dedykuję ten odcinek, pozdrawiam Nawiedzona Wiedźma. 




 a tu Wasz Nawiedzona Wiedźma z Bąkiem i Karolem ! <3
a do dzisiejszego odcinka proponuję słuchać https://www.youtube.com/watch?v=GwaKO9qnNp4&feature=fvwrel
magia!!

9 komentarzy:

  1. wybaczemy ^^ super rodział, czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie szybciej ;p
    też miałam być na tym meczu...

    OdpowiedzUsuń
  2. ;O jaki długi:D Czyżby nasza Ada wzięła się za Daniela? :D
    Za te zdj Cie ukatrupić chcę!;p ale porozmawiamy sobie jeszcze o autografach:D haha
    I szkoda, że nie pisałaś jak wracałaś chętnie bym polała dupę :P
    Ach dziękuje za dedykację;* Chyba pierwszy raz w życiu ktoś dla mnie coś zadedykował :D THX ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu wyczekany rozdział ;)
    Naprawdę świetny,kiedy można spodziewać się następnego? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie jest inne niż wszystkie ...
    To komplement, żeby nie było.
    Pozdrawiam i zapraszam http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz coraz bardziej zaczynam się przekonywać do Daniela z tego opowiadania
    a zdjęcia z Karolem ci zazdroszczę!
    p.s. Zapraszam do mnie (jest nowy):
    http://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Daniel wychodził za mąż, jak fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. dobra ^^ znalazłam, zaraz poprawię, cięko się pisze wypowiedzi faceta jeśli jest się dziewczyną :)

      Usuń