Kiedy wsłuchiwała się w dźwięk silnika, nie wiedziała czy to
wszystko się wydarzyło, jednak kiedy chciała wyjść z auta, a on pociągnął ją do
siebie, ukrył twarz w jej włosach delikatnie całując, wiedziała że to nie był
sen, że to stało się naprawdę.
Wymienili się telefonami, zastrzegł, że będzie często
dzwonił, i pozwolił jej wyjść.
Z miękkimi nogami, jak z waty weszła do przedszkola. Stanęła tuż przy wejściu i starała się
uspokoić oddech
Wchodząc po schodach, uśmiech nie schodził jej z ust, a
kiedy uroczy blondynek rzucił się jej na szyję, jej szczęście osiągnęło
apogeum.
Trzymając nad wyraz dużą dłoń chłopca szli ulicami
Bełchatowa.
Odpowiadała na setki pytań tych łatwych i ciekawskich. Kiedy
spytał o jej rodzinę, zatkało ją, nie wiedziała co ma powiedzieć. Na to pytanie
nie odpowiedziała…
Gdy doszli do domu Winiarskich, chłopiec pobiegł do łazienki
a ona zaczęła przygotowywać posiłek.
Oli, jako że był uczynnym dzieckiem, bardzo chciał pomóc i
rozłożył talerze, serwetki oraz sztućce.
Uśmiechnęła się szeroko, wiedząc że jej życie, byłoby dziwne
bez tego dziecko, minął krótki czas, a tak się przyzwyczaiła do niego, do nich,
do całego nowego życia.
Kiedy Oliwier zaczął odrabiać lekcje, myślała o matce,
wzięła książkę telefoniczną i wyszukała numer do aresztu śledczego.
Przeprosiła chłopca, wykręciła numer i wyszła do salonu zadzwonić
-Dzień dobry, moje nazwisko Majewska, czy byłaby taka
możliwość żebym spotkała się z matką? Anitą Majewską?
Po wysłuchaniu młodej kobiety, załamała ręce. Tak zatraciła
się w nowym życiu, że nie wiedziała co się z jej rodzicielką dzieje. Została
skazana na 6 lat pozbawienia wolności, wszystko rzuciło się jej na głowę.
Ukryła twarz w dłoniach, zaciekawiony Oliwier ciszą, która
nastała w pomieszczeniu, wszedł i usiadł koło dziewczyny. Po chwili wahania
przytulił się do jej boku
Muszę być silna, muszę. Dla niego, dla niej , dla siebie.
Zaczęli odrabiać lekcje, dziewczyna przypatrując się chłopcu myślała o wszystkim co ją
dotychczas spotkało. O wszystkim, czyli o Danielu…. Z zamyślenia obudził ją szczęk przekręcanych
kluczy w drzwiach
-TATA!- Oliwier
zeskoczył z krzesła i pobiegł ku drzwiom
-Cześć szkrabie, hej Ada- uśmiechnął się do dziewczyny- jest
coś do jedzenia?
-Tak w kuchni, odgrzeję ci.
Mężczyzna poszedł się przebrać po południowym treningu, Ada
zachodziła się w głowie, czy Daniel powiedział to komukolwiek, że go pocałowała,
że się całowali…
Nałożyła sporą porcję ziemniaków , schabowego oraz pomidorów
z papryką na talerz, nalała szklankę mineralnej i postawiła wszystko na stole.
Michał gdy wszedł i zobaczył posiłek, zatarł ręce i z
uśmiechem na ustach przysiadł do stołu. Zerkał na strapioną dziewczynę,
zastanawiał się co znowu się stało.
Nie wiedział jednak jak zacząć z nią rozmowę, nie chciał jej
zranić, naprzykrzać się wbrew jej woli.
Ada zmęczona ciekawskim spojrzeniem siatkarza wstawiła wodę
na herbatę.
-Coś się stało?-usłyszała zatroskany głos Winiarskiego.
-Nie, wiesz.. ja.. – powiedział? Chyba nie- dzwoniłam dziś
do aresztu śledczego…
-Tak? I co ?- Odłożył sztućce i wyczekiwał dalszej relacji
-Moja matka została skazana, wiesz.. chciałabym się z nią
spotkać, ale nie wiem kiedy, jak gdzie. Nie wiem nic…
-Postaram się to załatwić, nie martw się, jadłaś już?
-Tak, z Olikiem. –uśmiechnęła się do niego delikatnie. Nie
chcąc mu przeszkadzać, zalała owocową herbatkę i zaniosła oglądającemu bajki
chłopcu
-A, właśnie, Ada, mogę cię poprosić na chwilę?- Serce się
jej zatrzymało, momentalnie zbladła, zaczęło się jej kręcić w głowie… NA miękkich
nogach niepewnie weszła do kuchni. Usiadła naprzeciwko Michała i obawiała się
najgorszego.
-Wiesz, bo za tydzień w czwartek gramy meczy wyjazdowy… Czy
mogłabyś zostać z małym na noc i zaprowadzić go do przedszkola? Dagmara bardzo
chciałaby ze mną pojechać…- spojrzał na nią proszącym wzrokiem
Całe napięcie z niej zeszło, wróciły kolory na twarzy,
dyskretnie wypuściła trzymane powietrze.
-Oj Winiarski, nie patrz się tak na mnie, bo i tak na mnie
twoje oczy nie działają!-mruknęła kopiąc go lekko pod stołem- co do tego,
pewnie nie ma problemu, ale u mnie czy u was?
-U nas, bo z tego co wiem, to masz dość spory kawałek do przedszkola,
a nie chciałbym żebyście rankiem, kiedy jest tak zimno chodzili, jeszcze oboje
się przeziębicie czy co.
-Nie ma problemu, żadnego.- widząc że skończył, zabrała
talerz i wstawiła do zapełnionej zmywarki, włożyła tabletkę, nastawiła na 60
stopni i ją włączyła.
-A może… Chciałabyś pojechać z nami? Pewien zrusyfikowany
Polak chce cię poznać.
-Kurek? Bo o ile się nie myślę to on jako jedyny z Polaków gra
w Dynamo.
-Tak, tak. Po ostatnim meczu w Łodzi, siedzieliśmy
gadaliśmy, wiesz jak drużyna. No i Karolek zaczął cię wychwalać, i ja też
rzuciłem kilka groszy… Powiem, że jest bardzo zaciekawiony twoją personą.
-Michale Winiarski, jako że jesteś moim pracodawcą, i lubię
twojego synka, nie powiem nic przykrego, ale nie gada się za czyimiś plecami! –
fuknęła tupiąc lekko nogą
-Wiesz, że wyglądasz jak urocza 6 latka? Tylko warkoczy
brakuje –wystawił jej język i nastawił wodę na kawę, dla siebie i dla niej.
Urocza, warkocze… Daniel.
Potrząsnęła głową jakby chciała się go pozbyć z myśli, wiedziała,
że nie będzie to takie łatwe jak się wydaje… jednak…
-To co? Chciałabyś z nami jechać? Wiesz, muszę się określić.
Czy zamówić 3 bilety czy tylko jeden.
-Daj mi czas dobrze? Bo w czwartki mam dosyć dużo lekcji,
więc muszę przedyskutować to z nauczycielami
-Ah, no tak wzorowa uczennica, to się ceni, to się
ceni.-rzucił ją kostką cukru, rozbawiona dziewczyna sięgnęła po nią i wywaliła
do kosza- powiedz mi architektura krajobrazu? Na prawdę ciekawi cię taki zawód?
-nie.. zawsze marzyła mi się praca z czołowymi zawodnikami..
wiesz jako fizjoterapeuta…
Jednak nie miałam możliwości bo u nas nie ma liceum
medycznego, ale jak skończę technikum pójdę za marzeniami i na studia medyczne.
-czołowi zawodnicy? Rozumiem że siatkarze tacy jak ja? –
wypiął dumnie pierś do przodu.
-oj Michał, między innymi… Wiesz, Radwańska, Małysz,
Jędrzejczak… to moi idole sportowi. No, żeby nie było. Gacek, Ignaczak,
Gruszka, Murek…
-Widzę lubisz starszych-parsknął śmiechem ‘Lubię, nawet się
w jednym chyba zakochuje.’
-A idź ty.- Mężczyzna zalał kawę posłodził i zalał mlekiem,
podał dziewczynie, która z radością upiła łyk napoju.
Kiedy napawali się błogą ciszą, przerywaną nagłymi spazmami
śmiechu juniora spowodowanymi cytatami z bajek, rozdzwonił się jej telefon.
Tylko trzy osoby mają jej numer…
Z bijącym sercem spojrzała na wyświetlacz.
Daniel…
-Michał, wybacz, koleżanka… -wyszła pośpiesznie z pokoju i weszła do łazienki
-Tak słucham?-spytała drżącym głosem
-Mówiłem, że będę dzwonił, jak się czujesz?
-Ja… dobrze, dziękuję, że pytasz- serce biło jej tysiąc razy
na minutę, czuła że robi się jej gorąco… drżały jej dłonie, nogi.
-Miałabyś ochotę się gdzieś przejechać? Misiek chyba już
jest w domu co?
-Tak, wrócił… Ja nie wiem czy powinnam-przed oczami stanęła
jej wizja szczęśliwej rodzinki JEGO, jego żony i ich córek
-Proszę, zapraszam Cię na przejażdżkę. Góra 2-3 godzinki
-dobrze… Ja… na 30 minut będę u siebie.
-będę. Pa..
Gdy się rozłączył, spojrzała w lustro, jej twarz spowiła się
rumieńcem, oczy się cieszyły, usta… cała się cieszyła
Gdy wyszła z łazienki w drzwiach od kuchni stał przyjmujący
SKRY.
-Koleżanka? Jaki chłoptaś się koło ciebie bejbe zakręcił?
Siurak będzie niepocieszony – wytknął jej język – bo o ile się nie mylę, jak do
mnie koledzy dzwonią… nie rumienię się aż tak bardzo…
-To jak dzwonią… to się rumienisz? Michał, Michał… -
odpowiedziała na zaczepkę
-Jaka wygadana, kto by pomyślał. Uśmiechnąl się jej szeroko
-Synu, coś mi się zdaje, że Adusia zaraz nas opuści-
przysiadł koło chłopca
-co? Czemu? Nie kochasz mnie już? TATO, co jej powiedziałeś no!-zerwał się z
kanapy i przytulil do jej nóg- nie idź… nie zostawiaj mnie nooo
-Oli, ja idę się spotkać z kole…-spojrzałą na szyderczo
uśmiechającego się Michała – żanką. – zaakcentowała specjalnie końcówkę- jutro
kochanie po ciebie przyjdę do przedszkola, nie uśmiecha mi się zostawiać
przyszłego męża!
-No i to mi się podoba-pociągnął ją za rękaw, a gdy ta się
schyliła głośno pocałował ją w policzek.-możesz iść przyszła żono, posiedzę
sobie z tatą, ewentualnie poskaczę po nim… Dawno tego nie robiłem
wiesz?-szepnął jej na ucho
Roześmiała się serdecznie i roztrzepała mu włosy.
Wyszła z salonu i zaczęła się ubierać, Michał wyszedł za
nią.
-Ada nie wybrałem dziś pieniędzy, JAKBYŚ poczekała jeszcze
trochę, skoczyłbym do bankomatu…- Michał nie dawał za wygraną
-Oj daj już spokój, spotykam się z kolegą I koleżanką… z klasy.
-Nie martwisz się że spotykają się teraz przez pryzmat tego
dla kogo pracujesz?- spytał wyciągając 300 złoty z portfela.
-Ja.. nie wiem, może tak, może nie… - źle się czuła
okłamując go w taki perfidny sposób, ale co miałaby mu powiedzieć. Taki
Michale, jadę się spotkać z TWOIM kolegą z drużyny, z żonatym mężczyzną, z
dzieciatym mężczyzną, i chyba się w nim zakochuje? Tak, to byłoby bardzo bardzo odpowiedzialne z
mojej strony.
-Dzisiaj mam tylko 300 złoty, trzymaj. A za resztę tygodnia
rozliczymy się na dniach co ?
-Nie ma problemu… Dzięki. –przytuliła siatkarza i wyszła.
Zbliżając się do domu serce za każdym krokiem biło jej
mocniej, ale gdy pod domem ujrzała znajome czarne auto… przyśpieszyła kroku, i
bez pytania wsiadła do auta. Nie chciała jednak aby sąsiedzi mieli kolejną
pożywkę
-proszę, jedź już
Mężczyzna nie pytając o nic ruszył spod jej domu.
Jadąc, poznawała drogę ku temu ICH miejscu.
Gdy wysiedli Ada spojrzała pierwszy raz od początku ich
spotkania na Daniela
Uśmiechał się do niej szeroko, lekki dwudniowy zarost na
twarzy, duże, pełne usta układały się w szeroki uśmiech na którego widok miękną
kolana, brązowe oczy patrzyły w jej kierunku…
Czuła się co najmniej dziwnie, wirowanie w brzuchu nie ustępowało.
Wirowanie w głowie nasilało się z każdym pokonywanym krokiem
ku wyciągniętej dużej dłoni siatkarza
A gdy złapała za nią, w jej głowie, w sercu, w brzuchu wybuchały
pojedyncze eksplozje.
Szli tak złączeni dłońmi, jak para zakochanych małolatów do
ICH miejsca. Czuła się co najmniej dziwnie, jednak nie próbowała nic zmieniać,
było idealnie.
-Wiesz, dużo myślałem dziś o całej sytuacji. O tej naszej
sytuacji.-szepnął przerywając tą błogą ciszę.
-I co wymyśliłeś? –zerknęła na niego spod rzęs.
-CO wymyśliłem…
-Tak co wymyśliłeś
Danielu- przystanęła łapiąc za drugą dłoń
-Że chcę wziąć rozwód…
Poniosło mnie! rozbijam małżeństwa ! <3
O ty nikczemna !
OdpowiedzUsuńA tam,mi się to podoba-pasują do siebie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,czekam na następny!
no no no :D rozbijaczka małżeństw z ciebie nie pogadasz :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że na kolejny rozdział nie każesz nam długo czekać :))
obiecałam Madzi, obiecuje Wam, niebawem będzie next :)
UsuńJak zaczynałam to czytać inaczej to sobie wyobrażałam.
OdpowiedzUsuńAle i tak mi się podoba.
Pozdrawiam :D
Ale Kurek się wkręca to nie wiem jak będzie z tym rozbiciem małżeństwa :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na cd i decyzje w sprawie wyjazdu na mecz:D ;*
założe się ze w ostatniej chwili zrezygnuje....bądźmy realistami, dla malolaty!?
OdpowiedzUsuńOna niech sie za Olka bierze ;))
Pozdrawiam;)
p.s zapraszam do mnie.;))
Usuńhttp://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/
O.O ...czytam tego bloga od samego początku, ale nigdy nie miałam okazji skomentować Tobie notki. Jestem w szoku tyle mogę powiedzieć na wstępie. Opowiadanie świetne i niesztampowe. No i Daniel jako jeden głównych bohaterów jest rewelacyjny. Pamiętam twój starszy blog z opowiadaniem i widzę dużą zmianę w sposobie pisania, a także kreowania świata oraz postaci. Swoim teraźniejszym blogiem podbiłaś moje serce i masz jeszcze jedną zagorzałą fankę swojej twórczości. Aaaaa właśnie rozmawiam z Magdą kazała Ciebie pozdrowić i uściskać wirtualnie, więc ... Jak to powiedział kiedyś Cichy Pit: Ciao Baby i do następnej notki
OdpowiedzUsuńZaprszam do mnie już nowy;))
OdpowiedzUsuńhttp://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/