piątek, 23 listopada 2012

7.



Kiedy wsłuchiwała się w dźwięk silnika, nie wiedziała czy to wszystko się wydarzyło, jednak kiedy chciała wyjść z auta, a on pociągnął ją do siebie, ukrył twarz w jej włosach delikatnie całując, wiedziała że to nie był sen, że to stało się naprawdę.
Wymienili się telefonami, zastrzegł, że będzie często dzwonił, i pozwolił jej wyjść.
Z miękkimi nogami, jak z waty weszła do przedszkola.  Stanęła tuż przy wejściu i starała się uspokoić oddech
Wchodząc po schodach, uśmiech nie schodził jej z ust, a kiedy uroczy blondynek rzucił się jej na szyję, jej szczęście osiągnęło apogeum.
Trzymając nad wyraz dużą dłoń chłopca szli ulicami Bełchatowa.
Odpowiadała na setki pytań tych łatwych i ciekawskich. Kiedy spytał o jej rodzinę, zatkało ją, nie wiedziała co ma powiedzieć. Na to pytanie nie odpowiedziała…
Gdy doszli do domu Winiarskich, chłopiec pobiegł do łazienki a ona zaczęła przygotowywać  posiłek.
Oli, jako że był uczynnym dzieckiem, bardzo chciał pomóc i rozłożył talerze, serwetki oraz sztućce.
Uśmiechnęła się szeroko, wiedząc że jej życie, byłoby dziwne bez tego dziecko, minął krótki czas, a tak się przyzwyczaiła do niego, do nich, do całego nowego życia.
Kiedy Oliwier zaczął odrabiać lekcje, myślała o matce, wzięła książkę telefoniczną i wyszukała numer do aresztu śledczego.
Przeprosiła chłopca,  wykręciła numer i wyszła do salonu zadzwonić
-Dzień dobry, moje nazwisko Majewska, czy byłaby taka możliwość żebym spotkała się z matką? Anitą Majewską?
Po wysłuchaniu młodej kobiety, załamała ręce. Tak zatraciła się w nowym życiu, że nie wiedziała co się z jej rodzicielką dzieje. Została skazana na 6 lat pozbawienia wolności, wszystko rzuciło się jej na głowę.
Ukryła twarz w dłoniach, zaciekawiony Oliwier ciszą, która nastała w pomieszczeniu, wszedł i usiadł koło dziewczyny. Po chwili wahania przytulił się do jej boku
Muszę być silna, muszę. Dla niego, dla niej , dla siebie.
Zaczęli odrabiać lekcje, dziewczyna przypatrując  się chłopcu myślała o wszystkim co ją dotychczas spotkało. O wszystkim, czyli o Danielu….  Z zamyślenia obudził ją szczęk przekręcanych kluczy w drzwiach
-TATA!- Oliwier  zeskoczył z krzesła i pobiegł ku drzwiom
-Cześć szkrabie, hej Ada- uśmiechnął się do dziewczyny- jest coś do jedzenia?
-Tak w kuchni, odgrzeję ci.
Mężczyzna poszedł się przebrać po południowym treningu, Ada zachodziła się w głowie, czy Daniel powiedział to komukolwiek, że go pocałowała, że się całowali…
Nałożyła sporą porcję ziemniaków , schabowego oraz pomidorów z papryką na talerz, nalała szklankę mineralnej i postawiła wszystko na stole.
Michał gdy wszedł i zobaczył posiłek, zatarł ręce i z uśmiechem na ustach przysiadł do stołu. Zerkał na strapioną dziewczynę, zastanawiał się co znowu się stało.
Nie wiedział jednak jak zacząć z nią rozmowę, nie chciał jej zranić, naprzykrzać się wbrew jej woli.
Ada zmęczona ciekawskim spojrzeniem siatkarza wstawiła wodę na herbatę.
-Coś się stało?-usłyszała zatroskany głos Winiarskiego.
-Nie, wiesz.. ja.. – powiedział? Chyba nie- dzwoniłam dziś do aresztu śledczego…
-Tak? I co ?- Odłożył sztućce i wyczekiwał dalszej relacji
-Moja matka została skazana, wiesz.. chciałabym się z nią spotkać, ale nie wiem kiedy, jak gdzie. Nie wiem nic…
-Postaram się to załatwić, nie martw się, jadłaś już?
-Tak, z Olikiem. –uśmiechnęła się do niego delikatnie. Nie chcąc mu przeszkadzać, zalała owocową herbatkę i zaniosła oglądającemu bajki chłopcu
-A, właśnie, Ada, mogę cię poprosić na chwilę?- Serce się jej zatrzymało, momentalnie zbladła, zaczęło się jej kręcić w głowie… NA miękkich nogach niepewnie weszła do kuchni. Usiadła naprzeciwko Michała i obawiała się najgorszego.
-Wiesz, bo za tydzień w czwartek gramy meczy wyjazdowy… Czy mogłabyś zostać z małym na noc i zaprowadzić go do przedszkola? Dagmara bardzo chciałaby ze mną pojechać…- spojrzał na nią proszącym wzrokiem
Całe napięcie z niej zeszło, wróciły kolory na twarzy, dyskretnie wypuściła trzymane powietrze.
-Oj Winiarski, nie patrz się tak na mnie, bo i tak na mnie twoje oczy nie działają!-mruknęła kopiąc go lekko pod stołem- co do tego, pewnie nie ma problemu, ale u mnie czy u was?
-U nas, bo z tego co wiem, to masz dość spory kawałek do przedszkola, a nie chciałbym żebyście rankiem, kiedy jest tak zimno chodzili, jeszcze oboje się przeziębicie czy co.
-Nie ma problemu, żadnego.- widząc że skończył, zabrała talerz i wstawiła do zapełnionej zmywarki, włożyła tabletkę, nastawiła na 60 stopni i ją włączyła.
-A może… Chciałabyś pojechać z nami? Pewien zrusyfikowany Polak chce cię poznać.
-Kurek? Bo o ile się nie myślę to on jako jedyny z Polaków gra w Dynamo.
-Tak, tak. Po ostatnim meczu w Łodzi, siedzieliśmy gadaliśmy, wiesz jak drużyna. No i Karolek zaczął cię wychwalać, i ja też rzuciłem kilka groszy… Powiem, że jest bardzo zaciekawiony twoją personą.
-Michale Winiarski, jako że jesteś moim pracodawcą, i lubię twojego synka, nie powiem nic przykrego, ale nie gada się za czyimiś plecami! – fuknęła tupiąc lekko nogą
-Wiesz, że wyglądasz jak urocza 6 latka? Tylko warkoczy brakuje –wystawił jej język i nastawił wodę na kawę, dla siebie i dla niej.
Urocza, warkocze… Daniel.
Potrząsnęła głową jakby chciała się go pozbyć z myśli, wiedziała, że nie będzie to takie łatwe jak się wydaje… jednak…
-To co? Chciałabyś z nami jechać? Wiesz, muszę się określić. Czy zamówić 3 bilety czy tylko jeden.
-Daj mi czas dobrze? Bo w czwartki mam dosyć dużo lekcji, więc muszę przedyskutować to z nauczycielami
-Ah, no tak wzorowa uczennica, to się ceni, to się ceni.-rzucił ją kostką cukru, rozbawiona dziewczyna sięgnęła po nią i wywaliła do kosza- powiedz mi architektura krajobrazu? Na prawdę ciekawi cię taki zawód?
-nie.. zawsze marzyła mi się praca z czołowymi zawodnikami.. wiesz jako fizjoterapeuta…
Jednak nie miałam możliwości bo u nas nie ma liceum medycznego, ale jak skończę technikum pójdę za marzeniami i na studia medyczne.
-czołowi zawodnicy? Rozumiem że siatkarze tacy jak ja? – wypiął dumnie pierś do przodu.
-oj Michał, między innymi… Wiesz, Radwańska, Małysz, Jędrzejczak… to moi idole sportowi. No, żeby nie było. Gacek, Ignaczak, Gruszka, Murek…
-Widzę lubisz starszych-parsknął śmiechem ‘Lubię, nawet się w jednym chyba zakochuje.’
-A idź ty.- Mężczyzna zalał kawę posłodził i zalał mlekiem, podał dziewczynie, która z radością upiła łyk napoju.
Kiedy napawali się błogą ciszą, przerywaną nagłymi spazmami śmiechu juniora spowodowanymi cytatami z bajek, rozdzwonił się jej telefon.
Tylko trzy osoby mają jej numer…
Z bijącym sercem spojrzała na wyświetlacz.
Daniel…
-Michał, wybacz, koleżanka… -wyszła pośpiesznie  z pokoju i weszła do łazienki
-Tak słucham?-spytała drżącym głosem
-Mówiłem, że będę dzwonił, jak się czujesz?
-Ja… dobrze, dziękuję, że pytasz- serce biło jej tysiąc razy na minutę, czuła że robi się jej gorąco… drżały jej dłonie, nogi.
-Miałabyś ochotę się gdzieś przejechać? Misiek chyba już jest w domu co?
-Tak, wrócił… Ja nie wiem czy powinnam-przed oczami stanęła jej wizja szczęśliwej rodzinki JEGO, jego żony i ich córek
-Proszę, zapraszam Cię na przejażdżkę. Góra 2-3 godzinki
-dobrze… Ja… na 30 minut będę u siebie.
-będę. Pa..
Gdy się rozłączył, spojrzała w lustro, jej twarz spowiła się rumieńcem, oczy się cieszyły, usta… cała się cieszyła
Gdy wyszła z łazienki w drzwiach od kuchni stał przyjmujący SKRY.
-Koleżanka? Jaki chłoptaś się koło ciebie bejbe zakręcił? Siurak będzie niepocieszony – wytknął jej język – bo o ile się nie mylę, jak do mnie koledzy dzwonią… nie rumienię się aż tak bardzo…
-To jak dzwonią… to się rumienisz? Michał, Michał… - odpowiedziała na zaczepkę
-Jaka wygadana, kto by pomyślał.  Uśmiechnąl się jej szeroko
-Synu, coś mi się zdaje, że Adusia zaraz nas opuści- przysiadł koło chłopca
-co? Czemu? Nie kochasz mnie już?  TATO, co jej powiedziałeś no!-zerwał się z kanapy i przytulil do jej nóg- nie idź… nie zostawiaj mnie nooo
-Oli, ja idę się spotkać z kole…-spojrzałą na szyderczo uśmiechającego się Michała – żanką. – zaakcentowała specjalnie końcówkę- jutro kochanie po ciebie przyjdę do przedszkola, nie uśmiecha mi się zostawiać przyszłego męża!
-No i to mi się podoba-pociągnął ją za rękaw, a gdy ta się schyliła głośno pocałował ją w policzek.-możesz iść przyszła żono, posiedzę sobie z tatą, ewentualnie poskaczę po nim… Dawno tego nie robiłem wiesz?-szepnął jej na ucho
Roześmiała się serdecznie i roztrzepała mu włosy.
Wyszła z salonu i zaczęła się ubierać, Michał wyszedł za nią.
-Ada nie wybrałem dziś pieniędzy, JAKBYŚ poczekała jeszcze trochę, skoczyłbym do bankomatu…- Michał nie dawał za wygraną
-Oj daj już spokój, spotykam się z kolegą I koleżanką…  z klasy.
-Nie martwisz się że spotykają się teraz przez pryzmat tego dla kogo pracujesz?- spytał wyciągając 300 złoty z portfela.
-Ja.. nie wiem, może tak, może nie… - źle się czuła okłamując go w taki perfidny sposób, ale co miałaby mu powiedzieć. Taki Michale, jadę się spotkać z TWOIM kolegą z drużyny, z żonatym mężczyzną, z dzieciatym mężczyzną, i chyba się w nim zakochuje? Tak,  to byłoby bardzo bardzo odpowiedzialne z mojej strony.
-Dzisiaj mam tylko 300 złoty, trzymaj. A za resztę tygodnia rozliczymy się na dniach co ?
-Nie ma problemu… Dzięki. –przytuliła siatkarza i wyszła.
Zbliżając się do domu serce za każdym krokiem biło jej mocniej, ale gdy pod domem ujrzała znajome czarne auto… przyśpieszyła kroku, i bez pytania wsiadła do auta. Nie chciała jednak aby sąsiedzi mieli kolejną pożywkę
-proszę, jedź już
Mężczyzna nie pytając o nic ruszył spod jej domu.
Jadąc, poznawała drogę ku temu ICH miejscu.
Gdy wysiedli Ada spojrzała pierwszy raz od początku ich spotkania na Daniela
Uśmiechał się do niej szeroko, lekki dwudniowy zarost na twarzy, duże, pełne usta układały się w szeroki uśmiech na którego widok miękną kolana, brązowe oczy patrzyły w jej kierunku…
Czuła się co najmniej dziwnie, wirowanie w brzuchu nie ustępowało.
Wirowanie w głowie nasilało się z każdym pokonywanym krokiem ku wyciągniętej dużej dłoni siatkarza
A gdy złapała za nią, w jej głowie, w sercu, w brzuchu wybuchały pojedyncze eksplozje.
Szli tak złączeni dłońmi, jak para zakochanych małolatów do ICH miejsca. Czuła się co najmniej dziwnie, jednak nie próbowała nic zmieniać, było idealnie.
-Wiesz, dużo myślałem dziś o całej sytuacji. O tej naszej sytuacji.-szepnął przerywając tą błogą ciszę.
-I co wymyśliłeś? –zerknęła na niego spod rzęs.
-CO wymyśliłem…
-Tak co wymyśliłeś  Danielu- przystanęła łapiąc za drugą dłoń
-Że chcę wziąć rozwód…




 Poniosło mnie! rozbijam  małżeństwa ! <3

10 komentarzy:

  1. O ty nikczemna !

    OdpowiedzUsuń
  2. A tam,mi się to podoba-pasują do siebie ;)
    Świetny rozdział,czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. no no no :D rozbijaczka małżeństw z ciebie nie pogadasz :D
    mam nadzieje, że na kolejny rozdział nie każesz nam długo czekać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obiecałam Madzi, obiecuje Wam, niebawem będzie next :)

      Usuń
  4. Jak zaczynałam to czytać inaczej to sobie wyobrażałam.
    Ale i tak mi się podoba.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Kurek się wkręca to nie wiem jak będzie z tym rozbiciem małżeństwa :D
    Czekam niecierpliwie na cd i decyzje w sprawie wyjazdu na mecz:D ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. założe się ze w ostatniej chwili zrezygnuje....bądźmy realistami, dla malolaty!?
    Ona niech sie za Olka bierze ;))
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s zapraszam do mnie.;))
      http://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/

      Usuń
  7. O.O ...czytam tego bloga od samego początku, ale nigdy nie miałam okazji skomentować Tobie notki. Jestem w szoku tyle mogę powiedzieć na wstępie. Opowiadanie świetne i niesztampowe. No i Daniel jako jeden głównych bohaterów jest rewelacyjny. Pamiętam twój starszy blog z opowiadaniem i widzę dużą zmianę w sposobie pisania, a także kreowania świata oraz postaci. Swoim teraźniejszym blogiem podbiłaś moje serce i masz jeszcze jedną zagorzałą fankę swojej twórczości. Aaaaa właśnie rozmawiam z Magdą kazała Ciebie pozdrowić i uściskać wirtualnie, więc ... Jak to powiedział kiedyś Cichy Pit: Ciao Baby i do następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaprszam do mnie już nowy;))
    http://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń