Minął tydzień, cudowny tydzień. Po szkole chodziła do
Winiarskich, od Winiarskich zachodziła do marketu, robiła zakupy, obowiązkowo
kupowała zieloną herbatę i paluszki sezamkowe, które ostatnimi czasy zajadała
Po drobnych zakupach szła do domu, przygotowywała kolację,
siadała przy stole sącząc herbatę gdy do domu wchodził uśmiechnięty siatkarz z
bukiecikiem niebieskich goździków.
Nakładała posiłek sobie i mężczyźnie, jedli w ciszy co
chwilę zerkając na siebie, szturchając się pod stołem stopami.
Zawsze wymyślał jakąś wymówkę, trening, impreza urodzinowa
kogoś, problemy któregoś z chłopaków, męski wieczór, noc kina z kumplami,
cokolwiek.
Źle się czuła że sytuacja zmusza, że Daniel okłamuje żonę,
żeby się z nią widywać…
Starał się, chciał spędzić z nią jak najwięcej czasu,
widziała że nie zależy mu na spotkaniu po to aby ugasić pragnienie, żeby doszło
do zbliżenia takiego jak ostatnio. Albowiem to był raz, jeden jedyny raz. A temat rozwodu nie został więcej poruszony,
po prostu cieszyli się swoją obecnością, spędzonymi godzinami…
Dziś, 20 listopada Ada
kroczyła w stronę domu Winiarskich z niewielką walizką gdzie wsadziła prawie
cały dobytek.
Ciuchy, kosmetyki, telefon,
ładowarkę do niego. Jakieś pieniądze, co aby nie żerować na nikim.
Kiedy Michał wpuścił ją do
domu usiadła w salonie i czekała aż cała familia się zbierze.
Zamknęła oczy, była
niewyspana po dzisiejszej nocy, Daniel spał u niej, to raz, dwa, boi się latać,
nigdy nie leciała i po prostu przeszedł ją zimny strach.
-Moja żona już przyszła?-
usłyszała głos zbiegającego 6 latka.
-Jestem w salonie, mężu-uśmiechnęła
się rozpierając ramiona żeby przytulić do siebie blondynka
-siedzę z tobą w samolocie,
dobra?
-dobra, dobra. Pomóć wam coś
znieść?-zwróciła się do Michała i Dagmary widząc ich obładowanych siatkami
-No wiesz.. taki strogman jak
ja! Pf, kobieto. Dam radę.
Gdy czekała na zamykającą drzwi Dagmarę nabijały się z ‘wielbłąda’
w trakcie rozdzwonił się jej telefon.
Daniel, - rozłączyła rozmowę,
chwilę późnej telefon znowu zaczął dzwonić
-nie odbierzesz? Poczekamy
jeszcze chwilkę- puściła perskie oko i odeszła w stronę auta.
-Tak?- szepnęła po
naciśnięciu zielonej słuchawki
-spakowana?-mruknął
przeciągając ostatnie sylaby
-tak, zaraz jedziemy.
-dobrze, kocham cię.
-nie mów. Ja ciebie też. –przesłała
całusa, rozłączyła się i spojrzała
przerażona w stronę stojącego Michała z założonymi rękoma,
-no co ?
-lowe loooooooooowe,
waniliowe looowe, żono kocham cię- nucił znaną tylko jemu melodię wsiadając do
samochodu
Kręcą ze śmiechu głową
wsiadła do auta, po krótkiej chwili znaleźli się przy hali, skąd mieli udać się
do Łodzi i na samolot.
Weszli do autokaru, Ada pełna
obiekcji weszła jako ostatnia.
Kiedy wchodziła wychwyciła
zmieszane spojrzenie Daniela. Co jest?
Spojrzała na blondwłosą
postać siedzącą tuż obok niego.
MARTA.
Spuściła wzrok i usiadła
niedaleko Winiarskich. Oliwier usiadł obok Dagmary a Michał poszedł przywitać
się z kolegami.
Wyjęła telefon, słuchawki i
włączyła muzykę.
-Kochanie gdzie jest mój krem
do rąk?
- nie wiem, a co ? – wyszedł z
łazienki owinięty ręcznikiem- gdzie się
pakujesz?
-jak to gdzie, myślisz że
puszczę cię samego do Moskwy? Zapomnij.
-Jak to ? –serce się
zatrzymało, nie wiedział co powiedzieć.
-No nie puszczę MĘŻA samego,
do Rosji, zapomnij kochanie, ubieraj się zaraz jedziemy
-CO? –ponowił pytanie niedowierzając.
Cholera, a miało być miło.. Już
widział to zawiedzione spojrzenie Ady
-nie cieszysz się dziubku?-stanęła
przed nim i zrobiła śmieszną minę- mam nie jechać?
-nie, nie… zdziwiłem się
tylko, nigdy nie wyjeżdżałaś ze mną tak daleko.
-zawsze musi być ten pierwszy
raz- wyszła zamykając za sobą drzwi.
No to będzie kosmos.
Siedziała słuchając Linkin
Park, oczy zaczęly ją niebezpiecznie szczypać… otarła twarz rękoma gdy poczuła
jak ktoś siada obok niej.
-Cześć- gdy wyjęła słuchawki usłyszała połamaną
polszczyznę z serbskim akcentem
-Co się Alek stało?- wyprostowała się i spojrzała na siatkarza
-Smutna jesteś. Pocieszyć cię
chcemy. Ja i Cupek-wskazał kciukiem kolegę
-Kochani jesteście, ale nie
jestem smutna- podniosła wzrok i natrafiła na strapione spojrzenie środkowego.-
boję się, nigdy nie leciałam samolotem
-To tak jak Knypek! Tyle że
on lata co chwilę- do rozmowy wtrącił się Zatorski
-Tak, dokładnie jak ten Knypek.
–westchnęła cicho zmęczona myśleniem.
-Jeśli chcesz, mogę
posiedzieć przy tobie w samolocie, potrzymać za rękę, albo nie wiem służę
ramieniem- spojrzała rozbawiona na Karola.
Poczuła gwałtowne kopnięcie w
siedzenie, odwróciła się i ujrzała wystającą głowę Oliwiera
-WUJEK ZAPOMNIJ, to moja żona,
i będzie siedziała ze mną w samolocie, znajdź sobie własną.-powiedział z
wielkim zaparciem na twarzy
-wybacz Karolek, mam
zaborczego męża- uśmiechnęła się do wyszczerzonego Oliwiera.
-Dobra, dobra, nie chcę mieć
zatargów z Winiarskim juniorem-potargał mu włosy- ale pozwolisz że usiądę sobie
w autokarze z Adą? I tak siedzisz z mamą.
-No dobra. Ale chcę lizaka.
-Mały wyzyskiwacz- Karol
sięgnął po truskawkowego chupa chupsa i podał go chłopcu. – uwielbiam lizaki, a
Oliwier gdy raz się dowiedział, ciągle chce je ode mnie wyciągnąć. –wyjaśnił widząc
ciekawskie spojrzenie dziewczyny
-nikt nie mówił że będzie
łatwo
Siedział trzymany za rękę
przez żonę. Wiedział, że nie może zerkać w stronę Ady, Marta nabrałaby
podejrzeń, reszta pewnie z też.
- Jeśli chcesz, mogę
posiedzieć przy tobie w samolocie, potrzymać za rękę, albo nie wiem służę
ramieniem. – no chyba nie, napiął mięśnie wyczekiwał odpowiedzi dziewczyny
Kiedy usłyszał wypowiedź chłopca,
parsknął śmiechem. Marta spojrzała ciekawskim wzrokiem
-Kochanie co ci?
-Słyszysz kłótnię Olika z
Karolem?
-nie obchodzi mnie to, cieszę
się że jestem tu z tobą i nic innego mnie nie interesuje. Ścisnęła jego dłoń,
przejeżdżając palcem po obrączce…
To będzie ciężki orzech do
zgryzienia…
Kiedy dojechali na lotnisko
wyjęła swoją torbę, narzuciła ją na ramie i trzymając Oliwiera za rękę podążała za siatkarzami.
-pomóc? – koło dziewczyny
stanął Aleks
-nie, dziękuję. Ciężkie nie
jest, dam radę- posłała uśmiech Serbowi
Gdy doszli do hali i czekali
na odprawę, zaczęła żałować że zdecydowała się jechać z nimi do Moskwy
Dagmara z Michałem byli w
swoim świecie, jedynie co zostanie jej rozmowa z Karolem, Aleksem czy Kostkiem…
Czuła się obco, jak intruz,
który na siłę chcę wpasować się w towarzystwo.
Poczuła wibrację w kieszeni.
Wiedziała, że to wiadomość od niego.
Nie chciała tego odczytywać,
jednak ciekawość wygrała, wyjęła telefon
‘nie wiedziałem że tu będzie,
nie chciałem tego, nie bądź zła. Kocham, D. ’
JAK ON MOŻE MNIE KOCHAĆ IDĄC
Z ŻONĄ ZA RĘKĘ…
Trzymając ją blisko siebie,
przytulając.
Usunęła wiadomość i usiadła z
Oliwierem na krzesełkach, jednak po chwili odechciało mu się siedzieć w jednym
miejscu i pobiegł w stronę kucającego Bąkiewicza.
Jednak chwilę po nim obok
niej usiadł starszy Winiarski
-co cię mała trapi?
-mała to jest… Michał daj mi
w końcu spokój z moim wzrostem no!- szturchnęła siatkarza
-ty mi nie mydl tutaj oczu i
mów co ci na wątrobie leży bo odkąd podjechaliśmy pod halę jakaś przygaszona
jesteś.
Spojrzała na niego zdziwiona,
jak on to wyłapał.
-nic wielkiego, naprawdę-zająkała
się widząc spojrzenie mężczyzny
-a mi się wydaje, że jednak
chodzi tu o tą osobę którą kochasz, i tą osobą jest pewien środkowy i ta osoba
patrzy teraz na mnie z mordem w oczach bo cię obejmuję ramieniem i ta osoba
jest równie zdziwiona obecnością swojej partnerki tutaj i ta osoba też cię
kocha bo co jak co bejbe, to ja wzrok mam dobry i nie mylę się w sprawach
sercowych, wiesz.. ta intuicja..
-kobieca?- parsknęła śmiechem
-MĘSKA, kobieto, męska
intuicja, więc?
-skąd wiesz? – szepnęła zawstydzona
-aż taki głupi nie jestem,
możesz ze mną wygrać w państwa miasta, czy w statki, ale myśleć potrafię.
Z resztą, te wasze
spojrzenia, uśmiechy, to że zaczęliście oboje znikać w mniej więcej tym samym
czasie… i tak dalej i tak dalej… z jednej strony nie pochwalam tego, ale jednak…
wiesz… chyba jesteście szczęśliwi co ?
-Michał… ja, - wstała i
ruszyła szybkim krokiem do toalety.
Gdy dobiegła, zwróciła całe
śniadanie.
-Ada, Kochanie co jest? –
Dagmara kucnęła koło dziewczyny odgarniając jej włosy z twarzy- co się dzieje…
-Chyba ze strachu… wiesz. Pierwszy
lot samolotem…
Po kilku minutach wstała,
opukała twarz wodą, i wyjęła gumę.
- że też szczoteczkę
wrzuciłam na sam dół…- mruknęła wychodząc za Dagmarą.
Kiedy wyszły z toalety
zauważyły ciekawskie spojrzenie prawie
całej drużyny.
Spojrzała na Daniela, i
praktyczne wiszącą Martę na jego ramieniu.
Spuściła głowę i usiadła koło
Michała.
-tak, masz rację, cholernie
kocham Plińskiego. Nie wiem kiedy to się stało, jak i po co.
Ale kocham i jest mi dziś cholernie
nie fajnie, bo nie chcę patrzeć jak się obściskują.
Wiem, że jest dużo starszy,
wiem że nic z tego nie będzie, wiem że mogę liczyć na to, że nikomu nie powiesz
-Nie no… na pewno, słowo
harcerza.- przekręcił ręką coś na znak zamykania ust na klucz i wyrzucił ‘go’
za siebie
-Ty? Harcerzem? A to ci
dobre.
-aż całe 3 miesiące byłem
harcerzem, do momentu gdy rodzice zapisali mnie na treningi, wiec wiesz.
Pasażerowie lotu Łódź –
Moskwa, proszeni do wyjścia…
Po prawie godzinnej odprawie
weszli na pokład samolotu, usiadła przy samym wyjściu, uprzednio zamieniając
się z Zatorskim miejscami przy oknie.
Nie chciała przez nie
patrzeć, bo cały czas było jej nie dobrze.
Ścisnęła dłoń Olika i zamknęła
oczy odliczając minuty do startu
Kiedy po prawie
dziesięciogodzinnym locie wyszła z samolotu nie mogła złapać oddechu, kręciło
się jej w głowie. Dopiero gdy ukucnęła zaczęło się poprawiać.
Po kilku minach i ciekawskich
spojrzeniach wstała i ruszyła przed siebie.
Gdy doszli do parkingu stał
tam duży autokar, który miał ich odwieść do hotelu. Każdy szurał ociężale,
zaspanym krokiem w stronę pojazdu, jednak gdy ujrzeli opartą postać mężczyzny
wszyscy jak jeden mąż zaczęli się przepychać
-No, Knypka starczy dla
każdego! – Zawołał Wlazły, przybijając piątkę przyjmującemu.
Po względnym przywitaniu
Kurek podszedł do Ady
-Ciebie nie znam? –mruknął wyciągając
dłoń- Kurek, Bartek Kurek
-Ada Majewska- uśmiechnęła
się szeroko na przywitanie Kurkowego Bonda.
-Aaaaaaaaaa, niania Miśka?-
wykonał przeuroczego facepalma.
-Właściwie, to Oliwiera, ale
tak moją niania też jest, ładna co ?- do witających podszedł Michał objął
dziewczynę i zaczął ją wychwalać
-Winiarski, jak cię… Weź się cholero.-mruknęła zażenowana i
odeszła do Dagmary
Stanęła przy niej i zaczęła
się przyglądać gestykulującemu Miśkowi i słuchającemu Bartkowi. Wchodząc do
autokaru, myślała nad całą sytuacją. Michał wie, co teraz…
Spojrzała w stronę Daniela,
Marta tak ufnie się do niego przytulała, nie wyglądała jakby chciała odejść…
Weszła do autokaru, oparła
głowę o szybę i odpłynęła wymęczona natłokiem wrażeń dnia dzisiejszego.
MAGDA, cholero. nie namawiaj mnie więcej bo został jeszcze jeden i epilog.
więc. poczułam dziś święta.
słucham kolęd. i chesterowego wydania adele.
Przeglądam miliony siatkarskich zdjęć, przez 4 godziny oglądam igłą szyte...
i odliczam dni do środy.
PLINA mam nadzieje, że jesteś zdrowy....