piątek, 14 grudnia 2012
poniedziałek, 10 grudnia 2012
STO LAT !
NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obyś był taki jaki jesteś już na zawsze, oby omijały Cię kontuzje, oby życie miało smak zwycięstwa!!!
Obyś był taki jaki jesteś już na zawsze, oby omijały Cię kontuzje, oby życie miało smak zwycięstwa!!!
sobota, 8 grudnia 2012
epilog.
Co by było gdyby ojciec nie spadł z tego rusztowania? Co by
było gdyby matka nie zaczęła brać narkotyków? Co by było gdyby nie zatrzymała się koło płaczącego dziecka? Co by było gdyby odrzuciła zaloty???
Na pewno nie stałaby się twardą osobą, na pewno była by
słaba, na pewno nie zaznałaby tyle szczęścia, radości. Na pewno by sobie nie
poradziła, na pewno by żałowała, na pewno nie byłaby w ciąży…
21 sierpień 2013.
Kiedy przebudziła się automatycznie przejechała dłonią po
wielkim brzuchu, wyglądającym jak piłka, Albowiem na dniach oczekiwała
rozwiązania, nie mogła się doczekać, ale bała się równie mocno.
Spojrzała skaczące dzieci po pomieszczeniu, bała się, że jej
dziecko będzie miało taką samą przyszłość jak setka nieletnich i ich rodzicielek
przebywających w domu samotnej matki…
Spojrzała na zegarek i poczuła się nagle bardzo głodna.
Kiedy stanęła w kuchni, przywitała się z siostrą naczelną, nalała sobie kakao i
zagryzła je bułką.
Nagle szklanka wypadła jej z rąk. Szkło roztrzaskało się na
miliony małych kawałków
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- po jej nogach spływały wody,
przerażona zakonnica wykręciła numer na pogotowie.
Kiedy dojechała na porodówkę, była przerażona, nie wiedziała
co się dzieje, co ma robić.
Oddychała głęboko kiedy lekarze uspakajali ją i wykonywali
podstawowe czynności.
-Proszę przeć, mocno, tak teraz!
Pchała, mocno, najmocniej, ból rozrywał ją niemiłosiernie,
czuła że nie da rady, ale kiedy w wyobraźni widziała siebie z dzieckiem pchała
mocniej.
-Widzę główkę, niech pani prze!!!-Lekarka po kilkunastu
minutach wyjęła dziecko, przecięła pępowinę.
Nasłuchiwała płaczu, który zabrzmiał chwilę później,
uspokojona, jednak wycieńczona spojrzała ze łzami w oczach na dziecko.
-Gratuluję synka, idziemy go przemyć i zbadać, za godzinkę
przyjdziemy na pierwsze karmienie.
Ada szczęśliwa opadła na poduszkę.
Po przebytych kilku dniach w szpitalu opuściła go wraz z
małym Sewerynem Danielem Majewskim.
Wchodząc z zakonnicą do domu samotnej matki kobiety
stały i patrzyły z podziwem, ze wzruszeniem
na dziewczynę i jej syna. Niektóre podchodziły z gratulacjami inne szeptały do
swoich dzieci by się uspokoiły, żeby nie obudziły maleństwa.
Kiedy weszła do tymczasowego pokoju rozłożyła wszystkie
rzeczy dziecka i usiadła tuż przy kołysce.
Spoglądała na pełne usta, prosty nosek, piękne, długie rzęsy…
-Jak ty będziesz mi go przypominał…
Usiadła na swoim łóżku i wyjęła telefon z zamiarem
poinformowania matki
-Dzień dobry, proszę o rozmowę na koszt, z Anetą Majewską.-
od momentu gdy dowiedziała się, że jest w Warszawskim więzieniu dla kobiet, postanowiła
odezwać się do niej pierwsza, co aby nie została całkowicie sama.
-Tak słucham?- usłyszała w słuchawce zmęczony głos matki,
-Mamo… -szepnęła cicho
-Ada? Córeczko, co się stało ?
-urodziłam. Właśnie wróciliśmy z Sewerynem do domu.
-Tak się cieszę- kobieta pociągnęła nosem.- nazwałaś go…- w
słuchawce słyszała jak kobieta płacze ze wzruszenia.
-Tak, jak tata. Bo to byli i są najważniejsi mężczyźni
mojego życia.
Rozmawiając nerwowo zerkała w niespokojnie śpiącego chłopca,
miliony myśli przebiegały jej przez głowę.
-Cieszę się kochanie, że jednak nie porzuciłaś mnie… Że
odszukałaś mnie, że jesteś moją córeczką..
-Mamo, kocham cię, ale muszę już kończyć, niebawem
odwiedzimy cię. Ja i twój wnuk. Pa.
Rozłączając się spojrzała na tapetę. Mały Oliwier, niebawem
będzie musiał ustąpić miejsca Sewerynowi. Niewiele myśląc wykręciła numer
Dagmary
-Tak słucham? – zapomniała, że zmieniła numer, że usunęła
się bez ich wiedzy, opuszczając ich tak gwałtownie
-Daga… - przerwała nie wiedząc co ma jej powiedzieć.
-Ada? -Usłyszała jak kobieta głęboko bierze oddech.
-Tak.. ja.. –Ada rozpłakała się- ja.. chciałam.. tylko
powiedzieć, że, że… że urodziłam…
-Oh tak się cieszę! Powiedz mi gdzie jesteś? Przyjadę!
-JA… Dom samotnej matki, w Łodzi. Nowe Sady…
-Nie ruszaj się !
Zaraz będziemy
Spojrzała przerażona na syna, przyjedziemy ? czyli kto ? ona,
Oli? Ona, Michał? ONI ?
Posprzątała w pokoju i usiadła wyczekując na gości.
-Mamo! Głodny jestem!!! –blondynek wszedł do kuchni gdzie rządziła
jego matka
-Już synku, ziemniaki się dogotują i będzie obiad tak?-
spojrzała na synka i pogłaskała go po głowie.
Gdy rozdzwonił się jej telefon Oliwier rzucił się by podać
go matce
Widząc nieznany numer niepewnie odebrała
-Tak słucham?
-Daga… - oh, matko boska, usiadła na krześle
-Ada?
-Tak.. ja.. kiedy dziewczyna po drugiej stronie zaciągnęła
się i rozpłakała Dagmara przestraszyła się , że coś się stało- ja.. chciałam..
tylko powiedzieć, że, że… że urodziłam…- kamień z serca, urodziła? Jak cudownie!
Gdy dowiedziała się gdzie oboje się znajdują, rozłączyła się
i zawołała męża do kuchni
-Co jest?- do pomieszczenia wszedł zaspany Michał
-Kochani, jemy szybciutko i jedziemy do Łodzi
-Daguś, skarbie pierwszy dzień wolnego mam… chcę odpocząć. –spojrzał
na nią wzrokiem za które zabić by się dało setki dziewczyn. Kobieta roześmiała
się
-Ada urodziła, więc chcę do niej jechać. I nie patrz tak,
nie działa to już na mnie – Michał wytrzeszczył oczy i spojrzał na żonę.
-Dobra, idę umyć ręce.
Wychodząc z kuchni złapał telefon, wszedł do pomieszczenia i
wykręcił numer
-Hej, ja.. no. Wiesz jadę do Łodzi, Bo.. no e. Ada się
odezwała
-Tak?- w głosie przyjaciela wyczuł wiele bólu, smutku, żalu-
po co ?
-No… Stary, obiecałem to sobie że jak się odezwie, a
odezwała nie będę nic ukrywał.
Bo tu chodzi o to.. no wiesz.. –nie wiedział jak mu to
delikatnie powiedzieć.
-No kurwa misiek nie wiem więc nie owijaj w bawełnę tylko
mów prosto i na temat
-Ada urodziła wasze dziecko. Dała znać Dagmarze zaraz do
niej jedziemy- wypowiedział na jednym wydechu. W słuchawce coś nieźle
grzmotnęło – Daniel?
-Ta. /ja co kurwa? –wykrzyczał – z resztą nie waż się
wyjechać z domu beze mnie. !
Za pięć minut będę
-ups, Winiarski mogłeś nie zaczynać- spojrzał na odbicie w
lustrze i pokręcił głową.
Kiedy rodzina zjadła w domu rozdzwonił się dzwonek do drzwi.
-Misiek jesteś? Otwieraj ! - Dagmara spojrzała z pytaniem na
męża i podeszłą otwierając drzwi.
-Hej, gdzie… O szybko już wychodź. – chciał wyciągnąć
Michała na zewnątrz
-Daniel… bo my wiesz, śpieszymy się. –próbowała załagodzić
sytuację
-Wiem, do mojego domniemanego dziecka- Dagmara zakryła usta
dłonią.
Pytanie DLACZEGO wyjaśniło się w mgnieniu oka.
-Ty… Ty… - nie wiedziała co powiedzieć. –Zachowałeś się jak
gówniarz! Jak mogłeś ją zostawić w ciąży- naskoczyła na niego
-KOBIETO JA NIE WIEDZIAŁEM O TYM! –wrzasnął tak, że aż
podskoczyła, jednak po chwili kucnął i rozpłakał się jak dziecko- mogę z wami
jechać?
Kiedy cała czwórka wpakowała się do auta nikt poza Oliwierem
się nie odzywał. Dopiero wtedy gdy Michał zatrzymał samochód pod łódzkim
budynkiem Dagmara odważyła się spojrzeć na Plińskiego, siedział przygarbiony,
przecierał co rusz twarz dłonią. Podeszłą do niego gdy mąż wyciągał wielkiego
miśka i czekoladki z bagażnika
-Przepraszam… po prostu… przepraszam- położyła dłoń na jego
ramieniu
-Nie, to ja przepraszam, nie powinienem tak reagować. –przytulił
ją do siebie i spojrzał na drzwi.
Oli uczepił się jego ręki i z bijącym sercem podążył za
idącym przodem małżeństwem.
Kiedy weszli do środka, kobiety aż z przerażeniem w oczach
patrzyły na tak wysokich mężczyzn, szeptały między sobą do kogo, po co i jak..
Kiedy siostra zakonna pokazała im kierunek Danielowi
wydawało się, że nogi w ogóle nie chcą się ruszyć, że są ciężkie, że nie da
rady.
Gdy stanęli przed pokojem 204 i Dagmara zapukała lekko,
stanął przy ścianie nasłuchując.
Ada otworzyła drzwi szeroko i spojrzała na rodzinę
Winiarskich.
-Jak dobrze cię widzieć.- Kobiety rzuciły się sobie w
ramiona, I jedna i druga zaciągały nosem w geście wzruszenia.- Pięknie
wyglądasz, -wpuściła ich do pokoju, ale gdy zobaczyła jeszcze jedną postać przy
drzwiach serce zatrzymało się, przestało bić zrobiło się jej czarno przed
oczami
Mężczyzna wszedł do pokoju i delikatnie zamkną drzwi.
-Cześć.- szepnął parząc w kierunku kołyski.
-MICHAŁ! –warknęła gdy ten wziął ją w ramiona- jak mogłeś…
-Musiałem
Kiedy przytulali się między nich wbił się chłopiec
odpychając ojca
-Żono!- Kucnęła przed chłopcem i od razu porwała go w
ramiona. – zostawiłaś mnie, nie wybaczę ci tego-tupnął nóżką
-Synu, wiemy i tak że zaraz wybaczysz, - Synu i tak wiemy że
wybaczysz.
-Jesteś zdrajcą! – wskoczył siatkarzowi na barana.
Ada udałą się do kołyski, skąd wyjęła malutkie dziecko.
Dagmara gdy je zobaczyła od razu poleciały jej łzy wzruszenia. Spojrzała na
środkowego. Łzy spływały mu po policzkach stał tak z drżącą wargą i płakał.
Podeszła do niego i wystawiła w jego kierunku
przebudzającego się chłopca
-Sewerynek przywitaj się… przywitaj się z tatą
Winiarscy wyszli z pokoju zostawiając ich samych
Daniel delikatnie wziął zawiniątko z dzieckiem w ramiona i
zaczął obcałowywać jego twarz
Kiedy spojrzał na zapłakaną dziewczynę nie wiedział co ma
powiedzieć. Podał jej syna a ona włożyła go do łóżeczka.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? DLACZEGO ?-usiadł ciężko na
kanapie, Ada usiadła tuż obok.
Przed oczyma stanęły jej momenty z pamiętnego meczu w Rosji.
Słowa Marty, obietnice.
-Nie mogłam, masz swoją rodzinę, o którą powinieneś walczyć.
-Moja rodzina to jedno, ale to do jasnej anielki jest mój
SYN. MÓJ nie Michała, MÓJ!
-Daniel, ja..- nie wiedziała co powiedzieć, kolejny raz tego
dnia
-Boże, pomógłbym ci, dlaczego uciekłaś, dlaczego nic mi nie
powiedziałaś… Ada… - przytulił ją do siebie, w końcu po prawie roku czasu mógł
przytulić ją do siebie, poczuć jej zapach. Poczuł że ciało dziewczyny zaczyna
drżeć, przytulił ją mocniej i wiedział że nic nie będzie tak samo.
-Pomogę ci, damy sobie radę.
21 sierpień 2016
-Cześć, tata zaraz przyjdzie – wesoła dziewczynka ucałowała
dziewczynę w policzek i ściągnęła buty – dzień dobry pani Aneto-krzyknęła do
krzątającej się matki Ady i pobiegła do bawiącego się klockami brata
Ada po kolei wyciągała talerzyki, sztućce, szklanki.
Wyjęła z lodówki piękny tort w kształcie piłki do siatkówki
i postawiła go na stole.
Poczuła ręce na swoich ramionach i zadrżała ze szczęścia,
zdarzały się takie czułe gesty, które jednak powodowały dziwne podniecenie.
Odwróciła się i poczuła usta siatkarza na swoich. Jednak wiedząc, że jego córki
znajdują się pokój obok, odepchnęła go lekko wciskając mu ścierkę w dłonie
pokazując aby wycierał naczynia. Wiedziała, że nie powinna, ale to … to było
trudne…
Kiedy zjawili się wszyscy goście. Usiadła przy stole i
wzięła synka na kolana.
-Syneczku, tu masz świeczki, dmuchnij mocno-przytrzymała
syna nad tortem a ten dmuchnął, kiedy wszystkie trzy świeczki zgasły zaczął
uderzać w swoje duże jak na trzyletniego chłopca dłonie. Daniel widział wzrok
Ady i wzruszył ramionami
-grunt, że dziewczynki takich rąk nie mają! – mruknął podszczypując
syna w boczek.
-tata, tata, plezenty!-Sewek, wskoczył Danielowi na kolana,
a ten podniósł go i z dzieckiem na rękach podszedł do stolika gdzie leżały
prezenty
Ada pozbierała brudne talerze i spytała gości co chcą do
picia, weszła do kuchni z zamiarem zaparzenia 4 kaw i 2 herbat
Kiedy zmywała naczynia do kuchni weszła matka Daniela
-Wiesz, kiedy dowiedziałam się o tym, że Sewek jest
dzieckiem Daniela, chciałam zafundować
testy na ojcostwo… Ale teraz patrząc tak na nich widzę. Widzę to że to
jest jego syn.
-Proszę pani… ja…
-Dziecko, wiem, że nie byłam dla ciebie miła. Bałam się że
małżeństwo mojego syna wisi na włosku, jednak ty okazałaś się nad wyraz
dojrzałą osobą. Dziękuję ci.
-Za co?
-Za to, że mam kolejnego wnuka. – przytuliła ją do siebie- i
za to, że nie zniszczyłaś dzieciństwa dziewczynkom…
-Wie pani, powiem tak, było mi trudno, nie jestem z siebie
dumna, że wyszło tak jak wyszło, ale cieszę się, bo mam najważniejszy skarb na
świecie… Nigdy nie chciałam żeby Daniel odchodził od żony, nie chciałam tego… nie
ze względu na nią, a na dziewczynki. Wiem że z boku nasz związek jest dziwny,
związek… nie to złe słowo, ta sytuacja między nami jest dziwna. No bo Daniel jest
z żoną, kochają się, jednak jest ojcem mojego syna i spędza z nim równie dużo
czasu. No i wiążąc to wszystko… ze mną również. Cieszę się, że Marta jakoś to
zaakceptowała to wszystko, że są szczęśliwi…- westchnęła patrząc przez drzwi na
bawiących się ojca z synem
-Powiedz mi… A ty jesteś szczęśliwa?- kobieta szepnęła
patrząc na dziewczynę z czułością
-Teraz? Czy ogólnie?
-Ogólnie.
-Nie, nie jestem, bo w gruncie rzeczy kocham Daniela, jednak
wiem jak ważne są dla niego dzieci, więc ani nie utrudniam mu kontaktów z
Sewerynem, ani nie zmuszam do przebywania tutaj dzień i noc…
Ale wiem, że kiedyś będę szczęśliwa. Teraz od września kiedy
Sewek pójdzie do przedszkola zaczynam pracę… z biegiem czasu może kogoś znajdę,
jednak wolę się skupić na razie na moim syneczku.
-Mamo, pacz, tata kupił mi psiulaaa! – przybiegł do kuchni
czepiając się jej nogi, za nim przybłędał się malutki szczeniak. –ślicny co
nie?
-Daniel! – spojrzała stogo na mężczyznę
-no co ? – wzruszył ramionami- ładny jest nie ? – uśmiechnął
się po danielowemu
-to skupisz się i na syneczku i jego psiurze- Matka Daniela
klepnęła ją lekko w ramie uśmiechając się szeroko.
\Macie, pół na pół. Miało nie być happy endu, ale znajcie
moją dobroć.
W ogole, nie wierzę że to już ostatni. :C
Zakończyłam to, moje dziecko :c
Poryczałam się aż. Dobrze, ale oczekujcie teraz kolejnego
opowiadania, na dniach podam tutaj linka.
Kurczę, smutno mi :C
Ale, idę, idę popłakać ze smutku.
WASZA Nawiedzona Wiedźma :*
Ah, zrozumiecie, przysnęłam przed meczem, obudziłam się 20
minut po!!!!
TAKI EPICKI MECZ a ja spałam… kuwa kuwa kuwa…
niedziela, 2 grudnia 2012
10.
Kiedy weszli do wielkiego hotelu w
samym centrum Moskwy, Ada nie była w najlepszym humorze. W prawdzie została
ulokowana w pokoju z Dagmarą i Oliwierem, ale naprzeciwko pokoju Plińskich. Z
każdą minutą żałowała że dała się namówić Winiarskim.
Oliwier biegał jak z pieprzem,
jednak nie odstępował Kurka, który wcale nie stronił od jego towarzystwa. Czuli
się w swoim kręgu wręcz wybornie
Gdy weszła do pokoju, usiadła na jednym
z trzech łóżek, włączyła telefon do ładowania i poszła się odświeżyć, natomiast Dagmara, Oliwier i reszta
siatkarzy z żonami, bądź z partnerkami poszli na motywującą kolację ze sztabem.
Po krótkiej kąpieli przebrała się
w piżamę i położyła się do łóżka, z zamiarem odespania lotu, jednak nie mogła
długo usnąć. W jej myślach krążył Daniel, Daniel i jego żona.
Westchnęła głęboko i zerknęła
przez okno na prawie uśpioną Moskwę.
-Nie obudź synku Ady- usłyszała
ciche szeptanie w pokoju
Usiadła zmarkotniała na łóżku i
spojrzała na roześmianą Winiarską użerającą się z nadpobudliwym synem.
-Nie śpię, spokojnie.
-Mogę z tobą spać?- na jej łóżko
skoczył chłopiec, szybkim ruchem wchodząc dziewczynie pod kołdrę.
Spojrzała na śmiejącą się Dagmarę
i skinęła głową.
-Możesz, ale jeśli zabierzesz mi w
nocy kołdrę, odeskortuję cię do łóżka.
-Dobra, dobra. Poszedł się umyć a
jego matka patrzyła wyczekująco na dziewczynę
-Ada, powiedz. Co dziś się stało?
-Ja.. nie wiem o co chodzi.
-No, wiesz. Smutna jakaś jesteś,
wymiotowałaś.. Nawet Kurek nigdy nie zwracał przed lotem. A pamiętam jaki bywał
zestresowany… Przepraszam za śmiałość, ale nie brałaś pod uwagę ciąży?
Ciąża… Ciąża, ciąża, ciąża
Zerwała się z łóżka i podeszła do
szafki gdzie leżała jej torebka. Wyjęła z niej portfel i sięgnęła po
kalendarzyk miesiączek.
Z przerażeniem zaczęła liczyć dni,
okres spóźniał się jej prawie tydzień. 6 dni.
Usiadła załamana na łóżku, ukryła
twarz w dłonie i zaczęła płakać.
-Ada, mój boże… kto.. jak , z
kim.- Dagmara nie wiedziała co powiedzieć, jak zapytać się kto może być ojcem
prawdopodobnego dziecka.
Przytuliła ją do siebie mocno i
kołysząc głaskała ją po głowie.
W końcu Oliwier wyszedł z łazienki
i zdziwił się zaistniałą sytuacją. Niezauważony wyszedł i skierował się do pokoju w którym na dzisiejszą noc został
ulokowany jego ojciec.
Kiedy stanął przed drzwiami zapukał
cicho i uchylił drzwi.
Michał wyrwany z zamyśleń spojrzał
zdziwiony na syna
-Co jest?
-A nic. Ada płacze a mama ją
przytula, nie chciałem przeszkadzać. Mogę tu posiedzieć? Spojrzał na siatkarza
i Wlazłego, który właśnie wyszedł z łazienki
-Jasne, Mariusz, zajmij się
chwilkę Olikiem, zaraz wracam.
Zastanawiał się co się stało. Czy
tak zdołowała ją sytuacja w tym szalonym trójkącie, czy ktoś powiedział jej coś
złego…
Stanął przed drzwiami i gdy już
miał pukać usłyszał coś co zwaliło go z nóg.
- proszę cię, nie płacz.
-Jak ja mam nie płakać, kiedy mogę
być w ciąży, nie mam skończonej szkoły, zarabiam na życie pilnując waszego syna
a facet który może być ojcem..-przerwała prawie się wygadując
-CO z nim ? Ada co z nim?
Skrzywdził cię?
-Nie… jest żonaty.
Dagmara ucichła zatykając usta
dłonią.
Spojrzała na zapłakaną nastolatkę
i niczym matka otuliła ją ramieniem szeptając uspakające słowa
Zrezygnował z propozycji ramienia
do wypłakania, bo sam nie wiedział co mógłby powiedzieć dziewczynie- westchnął
głęboko i zawrócił.
Ciąża? Daniel wie?- spojrzał
jeszcze na drzwi od pokoju kolegi, skąd wydobywał się roześmiany głos Marty
O matko, no to się porobiło
Wrócił do pokoju, przytulił się do
leżącego syna i zaczął myśleć.
Co zrobić z tym fantem. Jak mógłby
jej pomóc.
Następnego dnia gdy mężczyźni wraz
z Oliwierem wyszli na trening Ada z Dagmarą poszły na spacer. Gdy
stanęły przed apteką, obydwie spojrzały po sobie i weszły.
Jednakże, żadna z nich nie umiała
rosyjskiego ni w ząb, więc po kilkunastu ciężkich próbach, wielkim śmiechu Ada
dzierżyła w dłoniach trzy testy ciążowe.
Przedostały się do hotelu, Dagmara
zrobiła herbatę a Ada poszła do łazienki ważyć losy.
Po kilkunastu minutach Winiarska usłyszała huk wydobywający się z łazienki.
Weszła do pomieszczenia, jednak
zaraz znalazła się przy nieprzytomnej dziewczynie.
Po chwili, Ada zachłysnęła się
powietrzem i zaczęła zanosić się płaczem, pokazała Dagmarze trzy plastikowe
prostokąciki leżące na szafce.
Każdy z nich był pozytywny.
Napięcie przedmeczowe, kciuki
zaciśnięte, koszulka z numerem 13 na plecach, sięgająca jej prawie do ud i
ciąża.- wszystkie te czynniki spowodowały, że Ada zachowywała się jak roślina,
bez słowa zeszła na obiad, nie uśmiechała się, unikała kontaktu wzrokowego z
każdym siatkarzem. Kiedy zmartwiony Daniel napisał do niej z 5 wiadomości,
zdenerwowana usunęła je nie czytając ich i wyłączyła telefon.
Dagmara nie poruszyła tego tematu,
wspierała ją jak mogła, jednak wiedziała że dziewczyna musi uporać się z tym
sama.
Zdziwił ją fakt, że nikt nie
zauważył jej nastroju, każdy nagabywał ją rozmową, chciał złapać kontakt.
Jednak nawet Aleks i Karol polegli na starcie.
Siadając na krzesełkach w
moskiewskiej hali czekała z niecierpliwością na początek meczu.
-Ada, dobrze się czujesz?- Dagmara
odważyła się do niej odezwać
-tak, dziękuję. Wiesz przepraszam
za moje zachowanie, o prostu… ciężko mi teraz..- złapała żonę siatkarza za dłóń a ta lekko ją ucisnęła. Uśmiechnęły się do siebie i spojrzały na boisko na które weszł drużyna
Dynama, całą halę rozbrzmiała wrzawa kibiców.
Spojrzała na witających się siatkarzy.
Jednak jej wzrok nie napotkał wzroku Daniela.
Wiedziała, że tak będzie. Że on
nie odejdzie od żony, że bezsensownie wplątała się w tą całą sytuację.
W trakcie drugiego setu, wybiegła
do toalety, ponownie zwracając obiad. Przemyła twarz zimną wodą, oparła się o zlew
i odczekała chwilę.
Z kabiny obok wyszła Marta
-Źle się czujesz? – spytała stając
obok dziewczyny
-troche- szepnęła zachryniętym głosem
-troche- szepnęła zachryniętym głosem
-Dobrze ci tak suko- złapała ją
za ramie i przycinęła do zimnej ściany- nie wpieprzaj się w moje małżeństwo, i
moją rodzinę bo przysięgam popamiętasz mnie.
-skąd…- dziewczyna nie wiedziała
co się dzieje, zaczęła się trząść z przerażenia
-Skąd wiem? Bo aż dziwne, że
Daniel idzie na urodziny kolegi z klubu a tymczasem Mariusz i Paweł są w domu
nie wiedząc o żadnej imprezie!- ścisnęła jej ramiona mocniej na co syknęła -Aż dziwne, że zaczął utrzymywać z
kontakt z kolegami, których nie znam. Dochodzą do tego smsy. tak ośmieliłam się przeczytać, i dopytałam, kim jest ta tajemnicza A.
Jak myślisz dlaczego tutaj przyjechałam? WIEDZIAŁAM, że też tu będziesz.
-Ja… - pod powiekami zaczęły
zbierać się łzy, zaczełą szybko nimi machać, co aby nie okazać słabości przed
Plińską.
-CO będziesz przepraszać? Tak ?
nie przepraszaj, tylko zniknij z tego światka, ty, i ten bachor.
-Jaki bachor- spytała już
załamanym głosem
-Myślisz, że nie rozpoznam kobiety
w ciąży? Kobiety-prychnęła- gówniary, która uwiodła siatkarza. Jesteś z siebie
dumna? Że moje córki kiedy mają możliwość spędzenia czasu z ojcem to go nie ma?
Że Julka, starsza córka pyta mnie
przed snem gdzie tatuś i czy ją kocha? Nie pozwolę ci tego zniszczyć.
Wiesz, od wczoraj noszę to przy
sobie- wyjęła z torebki kopertę- tak to są pieniądze. Weź je i po prostu
spierdalaj z mojego życia. A jak powiesz coś Danielowi, cała SKRA się dowie o
twoich igraszkach z żonatym mężczyzną.
Rzuciła w nią kopertą i wyszła z
toalety.
Ada osunęła się po ścianie, ukryła
twarz w dłoniach i dała upust emocjom. Wiedziała co musi zrobić. I zrobi to.
Ku mojej uciesze zostaje jeszcze epilog.
Pozdrawiam serdecznie Zatora z mojego snu.
A tymczasem wściekłąm się bo na Polsat Sport nie będzie emitowany mecz z LM.
MAmusia nie nagra mnie :C
albowiem jadę znowu kibicować
Tylko jak Plina będzie chory, przysięgam skoczę z trybun. SO GOOD !
NN :*
ALEKS JESTEM Z TOBĄ, bedzie git!
ALEKS JESTEM Z TOBĄ, bedzie git!
czwartek, 29 listopada 2012
9.
Minął tydzień, cudowny tydzień. Po szkole chodziła do
Winiarskich, od Winiarskich zachodziła do marketu, robiła zakupy, obowiązkowo
kupowała zieloną herbatę i paluszki sezamkowe, które ostatnimi czasy zajadała
Po drobnych zakupach szła do domu, przygotowywała kolację,
siadała przy stole sącząc herbatę gdy do domu wchodził uśmiechnięty siatkarz z
bukiecikiem niebieskich goździków.
Nakładała posiłek sobie i mężczyźnie, jedli w ciszy co
chwilę zerkając na siebie, szturchając się pod stołem stopami.
Zawsze wymyślał jakąś wymówkę, trening, impreza urodzinowa
kogoś, problemy któregoś z chłopaków, męski wieczór, noc kina z kumplami,
cokolwiek.
Źle się czuła że sytuacja zmusza, że Daniel okłamuje żonę,
żeby się z nią widywać…
Starał się, chciał spędzić z nią jak najwięcej czasu,
widziała że nie zależy mu na spotkaniu po to aby ugasić pragnienie, żeby doszło
do zbliżenia takiego jak ostatnio. Albowiem to był raz, jeden jedyny raz. A temat rozwodu nie został więcej poruszony,
po prostu cieszyli się swoją obecnością, spędzonymi godzinami…
Dziś, 20 listopada Ada
kroczyła w stronę domu Winiarskich z niewielką walizką gdzie wsadziła prawie
cały dobytek.
Ciuchy, kosmetyki, telefon,
ładowarkę do niego. Jakieś pieniądze, co aby nie żerować na nikim.
Kiedy Michał wpuścił ją do
domu usiadła w salonie i czekała aż cała familia się zbierze.
Zamknęła oczy, była
niewyspana po dzisiejszej nocy, Daniel spał u niej, to raz, dwa, boi się latać,
nigdy nie leciała i po prostu przeszedł ją zimny strach.
-Moja żona już przyszła?-
usłyszała głos zbiegającego 6 latka.
-Jestem w salonie, mężu-uśmiechnęła
się rozpierając ramiona żeby przytulić do siebie blondynka
-siedzę z tobą w samolocie,
dobra?
-dobra, dobra. Pomóć wam coś
znieść?-zwróciła się do Michała i Dagmary widząc ich obładowanych siatkami
-No wiesz.. taki strogman jak
ja! Pf, kobieto. Dam radę.
Gdy czekała na zamykającą drzwi Dagmarę nabijały się z ‘wielbłąda’
w trakcie rozdzwonił się jej telefon.
Daniel, - rozłączyła rozmowę,
chwilę późnej telefon znowu zaczął dzwonić
-nie odbierzesz? Poczekamy
jeszcze chwilkę- puściła perskie oko i odeszła w stronę auta.
-Tak?- szepnęła po
naciśnięciu zielonej słuchawki
-spakowana?-mruknął
przeciągając ostatnie sylaby
-tak, zaraz jedziemy.
-dobrze, kocham cię.
-nie mów. Ja ciebie też. –przesłała
całusa, rozłączyła się i spojrzała
przerażona w stronę stojącego Michała z założonymi rękoma,
-no co ?
-lowe loooooooooowe,
waniliowe looowe, żono kocham cię- nucił znaną tylko jemu melodię wsiadając do
samochodu
Kręcą ze śmiechu głową
wsiadła do auta, po krótkiej chwili znaleźli się przy hali, skąd mieli udać się
do Łodzi i na samolot.
Weszli do autokaru, Ada pełna
obiekcji weszła jako ostatnia.
Kiedy wchodziła wychwyciła
zmieszane spojrzenie Daniela. Co jest?
Spojrzała na blondwłosą
postać siedzącą tuż obok niego.
MARTA.
Spuściła wzrok i usiadła
niedaleko Winiarskich. Oliwier usiadł obok Dagmary a Michał poszedł przywitać
się z kolegami.
Wyjęła telefon, słuchawki i
włączyła muzykę.
-Kochanie gdzie jest mój krem
do rąk?
- nie wiem, a co ? – wyszedł z
łazienki owinięty ręcznikiem- gdzie się
pakujesz?
-jak to gdzie, myślisz że
puszczę cię samego do Moskwy? Zapomnij.
-Jak to ? –serce się
zatrzymało, nie wiedział co powiedzieć.
-No nie puszczę MĘŻA samego,
do Rosji, zapomnij kochanie, ubieraj się zaraz jedziemy
-CO? –ponowił pytanie niedowierzając.
Cholera, a miało być miło.. Już
widział to zawiedzione spojrzenie Ady
-nie cieszysz się dziubku?-stanęła
przed nim i zrobiła śmieszną minę- mam nie jechać?
-nie, nie… zdziwiłem się
tylko, nigdy nie wyjeżdżałaś ze mną tak daleko.
-zawsze musi być ten pierwszy
raz- wyszła zamykając za sobą drzwi.
No to będzie kosmos.
Siedziała słuchając Linkin
Park, oczy zaczęly ją niebezpiecznie szczypać… otarła twarz rękoma gdy poczuła
jak ktoś siada obok niej.
-Cześć- gdy wyjęła słuchawki usłyszała połamaną
polszczyznę z serbskim akcentem
-Co się Alek stało?- wyprostowała się i spojrzała na siatkarza
-Smutna jesteś. Pocieszyć cię
chcemy. Ja i Cupek-wskazał kciukiem kolegę
-Kochani jesteście, ale nie
jestem smutna- podniosła wzrok i natrafiła na strapione spojrzenie środkowego.-
boję się, nigdy nie leciałam samolotem
-To tak jak Knypek! Tyle że
on lata co chwilę- do rozmowy wtrącił się Zatorski
-Tak, dokładnie jak ten Knypek.
–westchnęła cicho zmęczona myśleniem.
-Jeśli chcesz, mogę
posiedzieć przy tobie w samolocie, potrzymać za rękę, albo nie wiem służę
ramieniem- spojrzała rozbawiona na Karola.
Poczuła gwałtowne kopnięcie w
siedzenie, odwróciła się i ujrzała wystającą głowę Oliwiera
-WUJEK ZAPOMNIJ, to moja żona,
i będzie siedziała ze mną w samolocie, znajdź sobie własną.-powiedział z
wielkim zaparciem na twarzy
-wybacz Karolek, mam
zaborczego męża- uśmiechnęła się do wyszczerzonego Oliwiera.
-Dobra, dobra, nie chcę mieć
zatargów z Winiarskim juniorem-potargał mu włosy- ale pozwolisz że usiądę sobie
w autokarze z Adą? I tak siedzisz z mamą.
-No dobra. Ale chcę lizaka.
-Mały wyzyskiwacz- Karol
sięgnął po truskawkowego chupa chupsa i podał go chłopcu. – uwielbiam lizaki, a
Oliwier gdy raz się dowiedział, ciągle chce je ode mnie wyciągnąć. –wyjaśnił widząc
ciekawskie spojrzenie dziewczyny
-nikt nie mówił że będzie
łatwo
Siedział trzymany za rękę
przez żonę. Wiedział, że nie może zerkać w stronę Ady, Marta nabrałaby
podejrzeń, reszta pewnie z też.
- Jeśli chcesz, mogę
posiedzieć przy tobie w samolocie, potrzymać za rękę, albo nie wiem służę
ramieniem. – no chyba nie, napiął mięśnie wyczekiwał odpowiedzi dziewczyny
Kiedy usłyszał wypowiedź chłopca,
parsknął śmiechem. Marta spojrzała ciekawskim wzrokiem
-Kochanie co ci?
-Słyszysz kłótnię Olika z
Karolem?
-nie obchodzi mnie to, cieszę
się że jestem tu z tobą i nic innego mnie nie interesuje. Ścisnęła jego dłoń,
przejeżdżając palcem po obrączce…
To będzie ciężki orzech do
zgryzienia…
Kiedy dojechali na lotnisko
wyjęła swoją torbę, narzuciła ją na ramie i trzymając Oliwiera za rękę podążała za siatkarzami.
-pomóc? – koło dziewczyny
stanął Aleks
-nie, dziękuję. Ciężkie nie
jest, dam radę- posłała uśmiech Serbowi
Gdy doszli do hali i czekali
na odprawę, zaczęła żałować że zdecydowała się jechać z nimi do Moskwy
Dagmara z Michałem byli w
swoim świecie, jedynie co zostanie jej rozmowa z Karolem, Aleksem czy Kostkiem…
Czuła się obco, jak intruz,
który na siłę chcę wpasować się w towarzystwo.
Poczuła wibrację w kieszeni.
Wiedziała, że to wiadomość od niego.
Nie chciała tego odczytywać,
jednak ciekawość wygrała, wyjęła telefon
‘nie wiedziałem że tu będzie,
nie chciałem tego, nie bądź zła. Kocham, D. ’
JAK ON MOŻE MNIE KOCHAĆ IDĄC
Z ŻONĄ ZA RĘKĘ…
Trzymając ją blisko siebie,
przytulając.
Usunęła wiadomość i usiadła z
Oliwierem na krzesełkach, jednak po chwili odechciało mu się siedzieć w jednym
miejscu i pobiegł w stronę kucającego Bąkiewicza.
Jednak chwilę po nim obok
niej usiadł starszy Winiarski
-co cię mała trapi?
-mała to jest… Michał daj mi
w końcu spokój z moim wzrostem no!- szturchnęła siatkarza
-ty mi nie mydl tutaj oczu i
mów co ci na wątrobie leży bo odkąd podjechaliśmy pod halę jakaś przygaszona
jesteś.
Spojrzała na niego zdziwiona,
jak on to wyłapał.
-nic wielkiego, naprawdę-zająkała
się widząc spojrzenie mężczyzny
-a mi się wydaje, że jednak
chodzi tu o tą osobę którą kochasz, i tą osobą jest pewien środkowy i ta osoba
patrzy teraz na mnie z mordem w oczach bo cię obejmuję ramieniem i ta osoba
jest równie zdziwiona obecnością swojej partnerki tutaj i ta osoba też cię
kocha bo co jak co bejbe, to ja wzrok mam dobry i nie mylę się w sprawach
sercowych, wiesz.. ta intuicja..
-kobieca?- parsknęła śmiechem
-MĘSKA, kobieto, męska
intuicja, więc?
-skąd wiesz? – szepnęła zawstydzona
-aż taki głupi nie jestem,
możesz ze mną wygrać w państwa miasta, czy w statki, ale myśleć potrafię.
Z resztą, te wasze
spojrzenia, uśmiechy, to że zaczęliście oboje znikać w mniej więcej tym samym
czasie… i tak dalej i tak dalej… z jednej strony nie pochwalam tego, ale jednak…
wiesz… chyba jesteście szczęśliwi co ?
-Michał… ja, - wstała i
ruszyła szybkim krokiem do toalety.
Gdy dobiegła, zwróciła całe
śniadanie.
-Ada, Kochanie co jest? –
Dagmara kucnęła koło dziewczyny odgarniając jej włosy z twarzy- co się dzieje…
-Chyba ze strachu… wiesz. Pierwszy
lot samolotem…
Po kilku minutach wstała,
opukała twarz wodą, i wyjęła gumę.
- że też szczoteczkę
wrzuciłam na sam dół…- mruknęła wychodząc za Dagmarą.
Kiedy wyszły z toalety
zauważyły ciekawskie spojrzenie prawie
całej drużyny.
Spojrzała na Daniela, i
praktyczne wiszącą Martę na jego ramieniu.
Spuściła głowę i usiadła koło
Michała.
-tak, masz rację, cholernie
kocham Plińskiego. Nie wiem kiedy to się stało, jak i po co.
Ale kocham i jest mi dziś cholernie
nie fajnie, bo nie chcę patrzeć jak się obściskują.
Wiem, że jest dużo starszy,
wiem że nic z tego nie będzie, wiem że mogę liczyć na to, że nikomu nie powiesz
-Nie no… na pewno, słowo
harcerza.- przekręcił ręką coś na znak zamykania ust na klucz i wyrzucił ‘go’
za siebie
-Ty? Harcerzem? A to ci
dobre.
-aż całe 3 miesiące byłem
harcerzem, do momentu gdy rodzice zapisali mnie na treningi, wiec wiesz.
Pasażerowie lotu Łódź –
Moskwa, proszeni do wyjścia…
Po prawie godzinnej odprawie
weszli na pokład samolotu, usiadła przy samym wyjściu, uprzednio zamieniając
się z Zatorskim miejscami przy oknie.
Nie chciała przez nie
patrzeć, bo cały czas było jej nie dobrze.
Ścisnęła dłoń Olika i zamknęła
oczy odliczając minuty do startu
Kiedy po prawie
dziesięciogodzinnym locie wyszła z samolotu nie mogła złapać oddechu, kręciło
się jej w głowie. Dopiero gdy ukucnęła zaczęło się poprawiać.
Po kilku minach i ciekawskich
spojrzeniach wstała i ruszyła przed siebie.
Gdy doszli do parkingu stał
tam duży autokar, który miał ich odwieść do hotelu. Każdy szurał ociężale,
zaspanym krokiem w stronę pojazdu, jednak gdy ujrzeli opartą postać mężczyzny
wszyscy jak jeden mąż zaczęli się przepychać
-No, Knypka starczy dla
każdego! – Zawołał Wlazły, przybijając piątkę przyjmującemu.
Po względnym przywitaniu
Kurek podszedł do Ady
-Ciebie nie znam? –mruknął wyciągając
dłoń- Kurek, Bartek Kurek
-Ada Majewska- uśmiechnęła
się szeroko na przywitanie Kurkowego Bonda.
-Aaaaaaaaaa, niania Miśka?-
wykonał przeuroczego facepalma.
-Właściwie, to Oliwiera, ale
tak moją niania też jest, ładna co ?- do witających podszedł Michał objął
dziewczynę i zaczął ją wychwalać
-Winiarski, jak cię… Weź się cholero.-mruknęła zażenowana i
odeszła do Dagmary
Stanęła przy niej i zaczęła
się przyglądać gestykulującemu Miśkowi i słuchającemu Bartkowi. Wchodząc do
autokaru, myślała nad całą sytuacją. Michał wie, co teraz…
Spojrzała w stronę Daniela,
Marta tak ufnie się do niego przytulała, nie wyglądała jakby chciała odejść…
Weszła do autokaru, oparła
głowę o szybę i odpłynęła wymęczona natłokiem wrażeń dnia dzisiejszego.
MAGDA, cholero. nie namawiaj mnie więcej bo został jeszcze jeden i epilog.
więc. poczułam dziś święta.
słucham kolęd. i chesterowego wydania adele.
Przeglądam miliony siatkarskich zdjęć, przez 4 godziny oglądam igłą szyte...
i odliczam dni do środy.
PLINA mam nadzieje, że jesteś zdrowy....
Subskrybuj:
Posty (Atom)