sobota, 8 grudnia 2012

epilog.



Co by było gdyby ojciec nie spadł z tego rusztowania? Co by było gdyby matka nie zaczęła brać narkotyków? Co by było gdyby  nie zatrzymała się koło płaczącego dziecka? Co  by było gdyby odrzuciła zaloty???
Na pewno nie stałaby się twardą osobą, na pewno była by słaba, na pewno nie zaznałaby tyle szczęścia, radości. Na pewno by sobie nie poradziła, na pewno by żałowała, na pewno nie byłaby w ciąży…
21 sierpień 2013.
Kiedy przebudziła się automatycznie przejechała dłonią po wielkim brzuchu, wyglądającym jak piłka, Albowiem na dniach oczekiwała rozwiązania, nie mogła się doczekać, ale bała się równie mocno.
Spojrzała skaczące dzieci po pomieszczeniu, bała się, że jej dziecko będzie miało taką samą przyszłość jak setka nieletnich i ich rodzicielek przebywających w domu samotnej matki…
Spojrzała na zegarek i poczuła się nagle bardzo głodna. Kiedy stanęła w kuchni, przywitała się z siostrą naczelną, nalała sobie kakao i zagryzła je bułką.
Nagle szklanka wypadła jej z rąk. Szkło roztrzaskało się na miliony małych kawałków
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!- po jej nogach spływały wody, przerażona zakonnica wykręciła numer na pogotowie.

Kiedy dojechała na porodówkę, była przerażona, nie wiedziała co się dzieje, co ma robić.
Oddychała głęboko kiedy lekarze uspakajali ją i wykonywali podstawowe czynności.
-Proszę przeć, mocno, tak teraz!
Pchała, mocno, najmocniej, ból rozrywał ją niemiłosiernie, czuła że nie da rady, ale kiedy w wyobraźni widziała siebie z dzieckiem pchała mocniej.
-Widzę główkę, niech pani prze!!!-Lekarka po kilkunastu minutach wyjęła dziecko, przecięła pępowinę.
Nasłuchiwała płaczu, który zabrzmiał chwilę później, uspokojona, jednak wycieńczona spojrzała ze łzami w oczach na dziecko.
-Gratuluję synka, idziemy go przemyć i zbadać, za godzinkę przyjdziemy na pierwsze karmienie.
Ada szczęśliwa opadła na poduszkę.

Po przebytych kilku dniach w szpitalu opuściła go wraz z małym Sewerynem Danielem Majewskim.
Wchodząc z zakonnicą do domu samotnej matki kobiety stały  i patrzyły z podziwem, ze wzruszeniem na dziewczynę i jej syna. Niektóre podchodziły z gratulacjami inne szeptały do swoich dzieci by się uspokoiły, żeby nie obudziły maleństwa.
Kiedy weszła do tymczasowego pokoju rozłożyła wszystkie rzeczy dziecka i usiadła tuż przy kołysce.
Spoglądała na pełne usta, prosty nosek, piękne, długie rzęsy…
-Jak ty będziesz mi go przypominał…
Usiadła na swoim łóżku i wyjęła telefon z zamiarem poinformowania matki
-Dzień dobry, proszę o rozmowę na koszt, z Anetą Majewską.- od momentu gdy dowiedziała się, że jest w Warszawskim więzieniu dla kobiet, postanowiła odezwać się do niej pierwsza, co aby nie została całkowicie sama.
-Tak słucham?- usłyszała w słuchawce zmęczony głos matki,
-Mamo… -szepnęła cicho
-Ada? Córeczko, co się stało ?
-urodziłam. Właśnie wróciliśmy z Sewerynem do domu.
-Tak się cieszę- kobieta pociągnęła nosem.- nazwałaś go…- w słuchawce słyszała jak kobieta płacze ze wzruszenia.
-Tak, jak tata. Bo to byli i są najważniejsi mężczyźni mojego życia.
Rozmawiając nerwowo zerkała w niespokojnie śpiącego chłopca, miliony myśli przebiegały jej przez głowę.
-Cieszę się kochanie, że jednak nie porzuciłaś mnie… Że odszukałaś mnie, że jesteś moją córeczką..
-Mamo, kocham cię, ale muszę już kończyć, niebawem odwiedzimy cię. Ja i twój wnuk. Pa.
Rozłączając się spojrzała na tapetę. Mały Oliwier, niebawem będzie musiał ustąpić miejsca Sewerynowi. Niewiele myśląc wykręciła numer Dagmary
-Tak słucham? – zapomniała, że zmieniła numer, że usunęła się bez ich wiedzy, opuszczając ich tak gwałtownie
-Daga… - przerwała nie wiedząc co ma jej powiedzieć.
-Ada? -Usłyszała jak kobieta głęboko bierze oddech.
-Tak.. ja.. –Ada rozpłakała się- ja.. chciałam.. tylko powiedzieć, że, że… że urodziłam…
-Oh tak się cieszę! Powiedz mi gdzie jesteś? Przyjadę!
-JA… Dom samotnej matki, w Łodzi. Nowe Sady…
-Nie ruszaj się !  Zaraz będziemy
Spojrzała przerażona na syna, przyjedziemy ? czyli kto ? ona, Oli? Ona, Michał? ONI ?
Posprzątała w pokoju i usiadła wyczekując na gości.
-Mamo! Głodny jestem!!! –blondynek wszedł do kuchni gdzie rządziła jego matka
-Już synku, ziemniaki się dogotują i będzie obiad tak?- spojrzała na synka i pogłaskała go po głowie.
Gdy rozdzwonił się jej telefon Oliwier rzucił się by podać go matce
Widząc nieznany numer niepewnie odebrała
-Tak słucham?
-Daga… - oh, matko boska, usiadła na krześle
-Ada?
-Tak.. ja.. kiedy dziewczyna po drugiej stronie zaciągnęła się i rozpłakała Dagmara przestraszyła się , że coś się stało- ja.. chciałam.. tylko powiedzieć, że, że… że urodziłam…- kamień z serca, urodziła? Jak cudownie!
Gdy dowiedziała się gdzie oboje się znajdują, rozłączyła się i zawołała męża do kuchni
-Co jest?- do pomieszczenia wszedł zaspany Michał
-Kochani, jemy szybciutko i jedziemy do Łodzi
-Daguś, skarbie pierwszy dzień wolnego mam… chcę odpocząć. –spojrzał na nią wzrokiem za które zabić by się dało setki dziewczyn. Kobieta roześmiała się
-Ada urodziła, więc chcę do niej jechać. I nie patrz tak, nie działa to już na mnie – Michał wytrzeszczył oczy i spojrzał na żonę.
-Dobra, idę umyć ręce.
Wychodząc z kuchni złapał telefon, wszedł do pomieszczenia i wykręcił numer
-Hej, ja.. no. Wiesz jadę do Łodzi, Bo.. no e. Ada się odezwała
-Tak?- w głosie przyjaciela wyczuł wiele bólu, smutku, żalu- po co ?
-No… Stary, obiecałem to sobie że jak się odezwie, a odezwała nie będę nic ukrywał.
Bo tu chodzi o to.. no wiesz.. –nie wiedział jak mu to delikatnie powiedzieć.
-No kurwa misiek nie wiem więc nie owijaj w bawełnę tylko mów prosto i na temat
-Ada urodziła wasze dziecko. Dała znać Dagmarze zaraz do niej jedziemy- wypowiedział na jednym wydechu. W słuchawce coś nieźle grzmotnęło – Daniel?
-Ta. /ja co kurwa? –wykrzyczał – z resztą nie waż się wyjechać z domu beze mnie.  !
Za pięć minut będę
-ups, Winiarski mogłeś nie zaczynać- spojrzał na odbicie w lustrze i pokręcił głową.
Kiedy rodzina zjadła w domu rozdzwonił się dzwonek do drzwi.
-Misiek jesteś? Otwieraj ! - Dagmara spojrzała z pytaniem na męża i podeszłą otwierając drzwi.
-Hej, gdzie… O szybko już wychodź. – chciał wyciągnąć Michała na zewnątrz
-Daniel… bo my wiesz, śpieszymy się. –próbowała załagodzić sytuację
-Wiem, do mojego domniemanego dziecka- Dagmara zakryła usta dłonią.
Pytanie DLACZEGO wyjaśniło się w mgnieniu oka.
-Ty… Ty… - nie wiedziała co powiedzieć. –Zachowałeś się jak gówniarz! Jak mogłeś ją zostawić w ciąży- naskoczyła na niego
-KOBIETO JA NIE WIEDZIAŁEM O TYM! –wrzasnął tak, że aż podskoczyła, jednak po chwili kucnął i rozpłakał się jak dziecko- mogę z wami jechać?
Kiedy cała czwórka wpakowała się do auta nikt poza Oliwierem się nie odzywał. Dopiero wtedy gdy Michał zatrzymał samochód pod łódzkim budynkiem Dagmara odważyła się spojrzeć na Plińskiego, siedział przygarbiony, przecierał co rusz twarz dłonią. Podeszłą do niego gdy mąż wyciągał wielkiego miśka i czekoladki z bagażnika
-Przepraszam… po prostu… przepraszam- położyła dłoń na jego ramieniu
-Nie, to ja przepraszam, nie powinienem tak reagować. –przytulił ją do siebie i spojrzał na drzwi.
Oli uczepił się jego ręki i z bijącym sercem podążył za idącym przodem małżeństwem.
Kiedy weszli do środka, kobiety aż z przerażeniem w oczach patrzyły na tak wysokich mężczyzn, szeptały między sobą do kogo, po co i jak..
Kiedy siostra zakonna pokazała im kierunek Danielowi wydawało się, że nogi w ogóle nie chcą się ruszyć, że są ciężkie, że nie da rady.
Gdy stanęli przed pokojem 204 i Dagmara zapukała lekko, stanął przy ścianie nasłuchując.
Ada otworzyła drzwi szeroko i spojrzała na rodzinę Winiarskich.
-Jak dobrze cię widzieć.- Kobiety rzuciły się sobie w ramiona, I jedna i druga zaciągały nosem w geście wzruszenia.- Pięknie wyglądasz, -wpuściła ich do pokoju, ale gdy zobaczyła jeszcze jedną postać przy drzwiach serce zatrzymało się, przestało bić zrobiło się jej czarno przed oczami
Mężczyzna wszedł do pokoju i delikatnie zamkną drzwi.
-Cześć.- szepnął parząc w kierunku kołyski.
-MICHAŁ! –warknęła gdy ten wziął ją w ramiona- jak mogłeś…
-Musiałem
Kiedy przytulali się między nich wbił się chłopiec odpychając ojca
-Żono!- Kucnęła przed chłopcem i od razu porwała go w ramiona. – zostawiłaś mnie, nie wybaczę ci tego-tupnął nóżką
-Synu, wiemy i tak że zaraz wybaczysz, - Synu i tak wiemy że wybaczysz.
-Jesteś zdrajcą! – wskoczył siatkarzowi na barana.
Ada udałą się do kołyski, skąd wyjęła malutkie dziecko. Dagmara gdy je zobaczyła od razu poleciały jej łzy wzruszenia. Spojrzała na środkowego. Łzy spływały mu po policzkach stał tak z drżącą wargą i płakał.
Podeszła do niego i wystawiła w jego kierunku przebudzającego się chłopca
-Sewerynek przywitaj się… przywitaj się z tatą
Winiarscy wyszli z pokoju zostawiając ich samych
Daniel delikatnie wziął zawiniątko z dzieckiem w ramiona i zaczął obcałowywać jego twarz
Kiedy spojrzał na zapłakaną dziewczynę nie wiedział co ma powiedzieć. Podał jej syna a ona włożyła go do łóżeczka.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? DLACZEGO ?-usiadł ciężko na kanapie, Ada usiadła tuż obok.
Przed oczyma stanęły jej momenty z pamiętnego meczu w Rosji. Słowa Marty, obietnice.
-Nie mogłam, masz swoją rodzinę, o którą powinieneś walczyć.
-Moja rodzina to jedno, ale to do jasnej anielki jest mój SYN. MÓJ nie Michała, MÓJ!
-Daniel, ja..- nie wiedziała co powiedzieć, kolejny raz tego dnia
-Boże, pomógłbym ci, dlaczego uciekłaś, dlaczego nic mi nie powiedziałaś… Ada… - przytulił ją do siebie, w końcu po prawie roku czasu mógł przytulić ją do siebie, poczuć jej zapach. Poczuł że ciało dziewczyny zaczyna drżeć, przytulił ją mocniej i wiedział że nic nie będzie tak samo.
-Pomogę ci, damy sobie radę.

21 sierpień 2016
-Cześć, tata zaraz przyjdzie – wesoła dziewczynka ucałowała dziewczynę w policzek i ściągnęła buty – dzień dobry pani Aneto-krzyknęła do krzątającej się matki Ady i pobiegła do bawiącego się klockami brata
Ada po kolei wyciągała talerzyki, sztućce, szklanki.
Wyjęła z lodówki piękny tort w kształcie piłki do siatkówki i postawiła go na stole.
Poczuła ręce na swoich ramionach i zadrżała ze szczęścia, zdarzały się takie czułe gesty, które jednak powodowały dziwne podniecenie. Odwróciła się i poczuła usta siatkarza na swoich. Jednak wiedząc, że jego córki znajdują się pokój obok, odepchnęła go lekko wciskając mu ścierkę w dłonie pokazując aby wycierał naczynia. Wiedziała, że nie powinna, ale to … to było trudne…
Kiedy zjawili się wszyscy goście. Usiadła przy stole i wzięła synka na kolana.
-Syneczku, tu masz świeczki, dmuchnij mocno-przytrzymała syna nad tortem a ten dmuchnął, kiedy wszystkie trzy świeczki zgasły zaczął uderzać w swoje duże jak na trzyletniego chłopca dłonie. Daniel widział wzrok Ady i wzruszył ramionami
-grunt, że dziewczynki takich rąk nie mają! – mruknął podszczypując syna w boczek.
-tata, tata, plezenty!-Sewek, wskoczył Danielowi na kolana, a ten podniósł go i z dzieckiem na rękach podszedł do stolika gdzie leżały prezenty
Ada pozbierała brudne talerze i spytała gości co chcą do picia, weszła do kuchni z zamiarem zaparzenia 4 kaw i 2 herbat
Kiedy zmywała naczynia do kuchni weszła matka Daniela
-Wiesz, kiedy dowiedziałam się o tym, że Sewek jest dzieckiem Daniela, chciałam zafundować  testy na ojcostwo… Ale teraz patrząc tak na nich widzę. Widzę to że to jest jego syn.
-Proszę pani… ja…
-Dziecko, wiem, że nie byłam dla ciebie miła. Bałam się że małżeństwo mojego syna wisi na włosku, jednak ty okazałaś się nad wyraz dojrzałą osobą. Dziękuję ci.
-Za co?
-Za to, że mam kolejnego wnuka. – przytuliła ją do siebie- i za to, że nie zniszczyłaś dzieciństwa dziewczynkom…
-Wie pani, powiem tak, było mi trudno, nie jestem z siebie dumna, że wyszło tak jak wyszło, ale cieszę się, bo mam najważniejszy skarb na świecie… Nigdy nie chciałam żeby Daniel odchodził od żony, nie chciałam tego… nie ze względu na nią, a na dziewczynki. Wiem że z boku nasz związek jest dziwny, związek… nie to złe słowo, ta sytuacja między nami jest dziwna. No bo Daniel jest z żoną, kochają się, jednak jest ojcem mojego syna i spędza z nim równie dużo czasu. No i wiążąc to wszystko… ze mną również. Cieszę się, że Marta jakoś to zaakceptowała to wszystko, że są szczęśliwi…- westchnęła patrząc przez drzwi na bawiących się ojca z synem
-Powiedz mi… A ty jesteś szczęśliwa?- kobieta szepnęła patrząc na dziewczynę z czułością
-Teraz? Czy ogólnie?
-Ogólnie.
-Nie, nie jestem, bo w gruncie rzeczy kocham Daniela, jednak wiem jak ważne są dla niego dzieci, więc ani nie utrudniam mu kontaktów z Sewerynem, ani nie zmuszam do przebywania tutaj dzień i noc…
Ale wiem, że kiedyś będę szczęśliwa. Teraz od września kiedy Sewek pójdzie do przedszkola zaczynam pracę… z biegiem czasu może kogoś znajdę, jednak wolę się skupić na razie na moim syneczku.
-Mamo, pacz, tata kupił mi psiulaaa! – przybiegł do kuchni czepiając się jej nogi, za nim przybłędał się malutki szczeniak. –ślicny co nie?
-Daniel! – spojrzała stogo na mężczyznę
-no co ? – wzruszył ramionami- ładny jest nie ? – uśmiechnął się po danielowemu
-to skupisz się i na syneczku i jego psiurze- Matka Daniela klepnęła ją lekko w ramie uśmiechając się szeroko.


\Macie, pół na pół. Miało nie być happy endu, ale znajcie moją dobroć.
W ogole, nie wierzę że to już ostatni. :C
Zakończyłam to, moje dziecko :c
Poryczałam się aż. Dobrze, ale oczekujcie teraz kolejnego opowiadania, na dniach podam tutaj linka.
Kurczę, smutno mi :C
Ale, idę, idę popłakać ze smutku.
WASZA Nawiedzona Wiedźma :*

Ah, zrozumiecie, przysnęłam przed meczem, obudziłam się 20 minut po!!!!
TAKI EPICKI MECZ a ja spałam… kuwa kuwa kuwa…



a tak poza tym <3




11 komentarzy:

  1. Ryczałam, poprostu ryczałam jak głupia...
    szkoda że to ostatni...:c
    aleee czekam na nastepny i czuję, żebedzie tak samo zajebisty jest ten i tak samo przyniesie mi dużo wrażeń i emocji.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i zapomniałam dodać, że u mnie się pojawił nowy..:)

      Usuń
  2. TO ZDJĘCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;O

    Kurde czemu koniec już ;(
    Dobrze, że 'chociaż' tak zakończyłaś a nie usunięciem dziecka :)
    Eh ale Daniel będąc z Marta ok tworzy pełna rodzinę dla dziewczynek ale wtedy nie tworzy dla synka... czyli co by nie zrobił dla którejś ze strony i tak byłoby bolesne, widać że czuje mięte do Ady to dlaczego nie jest z nią?! I się nie dowiem:( Chyba, że mi powiesz?:D

    oczywiście czekam na ten link dot. nowej przygody :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie może być koniec ;(
    Czytałam od początku, ale nie komentowałam ;)
    Kurdee... Jest kilka pytań na które nie ma odpowiedzi. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w takim razie
      Daniel kochał Ade czy swoją żonę.?

      Usuń
    2. w mojej głowie?
      Obie. z jedną bł szczęśliwy i z drugą też. między nimi była dziwna zażyłość.

      Usuń
  4. Szkoda, że już koniec, bo jeszcze jestem ciekawa pewnych wątków. Ale cieszę się, że w taki sposób to zakończyłaś, naprawdę! pozdrawiam www.zolto-czarni.blog.pl
    i z niecierpliwością czekam na link do nowego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. też się wzruszyłam, jak przy każdym opowiadaniu..
    czekam na nowe opowiadanie.
    Pozdrawiam :* :* :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja Cię proszę, ja Cię błagam! Napisz kolejne opowiadanie. ;3 Kiedy to czytałam przenosiłam się do innego świata, uciekałam od problemów. Zrobisz to dla nas? :>

    OdpowiedzUsuń